Hej,
Lucky napisał(a):
Zastanawiam się z czego wynika moje silne wrażenie, że po raz kolejny usilnie usiłujesz się stawiać na równi z osobami stojącymi znacznie wyżej od ciebie w hierarchii wiccańskiej
Lucky, od razu widać, że nie jesteś Wiccaninem i masz niewielkie pojęcie jak to wszystko w naszej religii funkcjonuje. Ale skoro pytanie padło nie pozostaje mi nic innego jak wystawić sobie kolejną laurkę. To akurat bardzo lubię robić, więc dziękuję Tobie za taką możliwość.
Tak jak pisałem wcześniej jestem jednym z pierwszych inicjowanych Wiccan – Polaków. Przynajmniej tych udzielających się obecnie publicznie. Pierwsza była Agni, która była inicjowana… dość dawno temu. Potem była Enenna. No i zaraz potem ja. Po drodze pojawiały się osoby, które twierdziły, że są Wiccanami, ale nie potrafiły one nigdy jednoznacznie udowodnić, czy była to prawda, czy nie. Jestem zatem osobą praktykującą Wicca najdłużej na tym forum. Co stawia mnie niejako w pozycji autorytetu, nie sądzisz?
Co do tego, że nie mam Drugiego i Trzeciego Stopnia Wtajemniczenia, to nie jest sekretem, że w mojej linii dawane są one razem. Zupełnie inaczej zatem wygląda tutaj trening, niż chociażby w liniach, z których pochodzą Agni i Enenna, gdzie obydwa te stopnia dawane są rozdzielnie i w nieco innym kontekście.
W mojej linii nauczanie innych i prowadzenie grupy uczniów, oczywiście pod nadzorem Arcykapłana i Arcykapłanki jest praktykowane. Powstałe w ten sposób grupy zamieniają się w coveny, w momencie kiedy prowadzący je nauczyciele zdobywają Drugi i Trzeci Stopień. Oprócz doświadczenia jako wiccański kapłan mam też zatem doświadczenie jako nauczyciel Wicca, w związku z czym czuję się dodatkowo upoważniony, żeby zabierać udział w tego typu dyskusjach i wypowiadać się w nich z pozycji, jak ja lubię to określenie, autorytetu.
Lucky napisał(a):
jednocześnie marginalizując równych sobie...
Jak już ustaliliśmy na tym forum nie ma osoby bardziej kompetentnej i doświadczonej jeśli chodzi o Wicca Tradycyjne niż ja. Nie bardzo więc wiem kto tutaj miałby się czuć marginalizowany? Z pewnością nie Wiccanie, którzy mają pierwszy stopień i ciężko pracując w swoich covenach nad własnym duchowym rozwojem zdążyli już zrozumieć, że inne wiedzę i doświadczenie ma kapłan świeżo po inicjacji, po kilku zaledwie rytuałach, a inną kapłan kilka lat po inicjacji, który uczestniczył w kilkudziesięciu rytuałach i jest przygotowywany do Drugiego (i Trzeciego) Stopnia.
Nie wspomniałem tutaj oczywiście o takich swoich przymiotach, jak ogromna erudycja i wrodzona inteligencja, które dodatkowo predestynują mnie do roli… autorytetu.
Pozdrawiam,
Jelonek.
Hej Morven,
morven napisał(a):
Mam nadzieję, że nie włożę kija w mrowisko, jeśli dodam jeszcze kilka słów od siebie.
Wiesz Morven, od takich rzeczy to teraz jestem ja. Twoje czasy wkładania kija w mrowisko to już od dawna pieśń przeszłości.
Musisz się z tym pogodzić. Generalnie podoba mi się, co tutaj napisałaś, mam jednak kilka uwag.
morven napisał(a):
1. Unikajcie nauczyciela, który źle znosi krytykę.
Warto pamiętać jednak, że pomiędzy krytyką i krytykanctwem jest bardzo cienka linia. Można krytykować swoich nauczycieli, jednak kiedy ma się ochotę krytykować ich zbyt często warto pomyśleć o zmianie covenu. Bo generalnie w Wicca jest tak, że to nauczyciel jest od krytykowania uczniów, a nie na odwrót. Osoby źle znoszące krytykę nie powinny się zatem w ogóle za Wicca brać. Bo i tak zazwyczaj do Drugiego i Trzeciego Stopnia nie dotrwają. Ci, którzy dotrwają zazwyczaj są twardzi i szybko się na krytykę, konstruktywną, nie obrażają.
morven napisał(a):
2. Unikajcie nauczyciela, który się obraża .
Ja bym raczej napisał, że obrażanie nauczyciela nie jest dobrym pomysłem. Jeśli ktoś lubi śmiać się z nauczycieli polecam oglądania kreskówek w stylu „South Park”, czy „Władcy móch”, a nie szukanie wiccańskiego covenu.
morven napisał(a):
3. Unikajcie nauczyciela, który nie pozostawia wam choćby minimalnej dowolności interpretacyjnej. Tradycja nie oznacza ortodoksji.
Zgoda.
morven napisał(a):
4. Unikajcie nauczyciela, który ma problemy z odpisywaniem na maile/oddzwanianiem (z wyjątkiem pewnych uzasadnionych życiowo sytuacji)
I znowu się nie zgadzam. No bo w Wicca nie o pisanie emaili i dzwonienie chodzi, ale o uczestnictwo w rytuałach. Nauczyciel, to nie znajomy, z którym można pogadać o każdej porze dnia i nocy. Są i tacy nauczyciele, ale są też tacy, którzy szkolenie prowadzą tylko o określonym miejscu i czasie. I po za owym miejscem i czasem nie wchodzą z uczniami w zbytnią interakcję. Nie należy odnieść wrażenia, że Twoi Arcykapłan i Arcykapłanka powinni być na każde nasze wezwanie. W Wicca jest dokładnie na odwrót.
morven napisał(a):
5. Unikajcie nauczyciela, z którym w innej, bardziej prywatnej, a mniej "służbowej" sytuacji nie chcielibyście się spotykać, przyjaźnić, pić piwa itd.
Nauczyciel Wicca to nie przyjaciel, znajomek, czy substytut starszego brata, czy siostry. Wielu nauczycieli trzyma uczniów na dystans i po rytuale nie chodzi z nimi na piwo. Przede wszystkim ważne jest, żeby nauczyciela szanować i mu ufać. Jeśli nauczyciel sprawia wrażenie fajnego kumpla na piwo, ale nie czujecie, że mógłby być dla Was autorytetem, to ja odradzam wybór takiego nauczyciela.
morven napisał(a):
Warto też wprowadzić dodatkowe rozróżnienie - szkolenie + inicjacja ORAZ szkolenie w kowenie + inicjacja do kowenu. To pierwsze zapewne czasami wystarcza. Wszystko zależy od człowieka. Ale IMHO tak naprawdę świeczki warte jest tylko to drugie. Ale to już chyba trochę wykracza poza temat.
Zgadzam się. Inicjacja sama w sobie ma na dłuższą metę niezbyt dużą wartość jeśli nie stoją za nią lata żmudnego treningu.
morven napisał(a):
p.s. Wszelkie podobieństwa do prawdziwych osób, które mogły się znaleźć w treści powyższej wiadomości, są całkowicie przypadkowe. Albowiem nie lubię aluzji i uważam, że są największą zmorą polskiego pogaństwa.
Co byś nie napisała to i tak, ktoś się jakiejś aluzji dopatrzy. Nie pisałaś nic o wybitnych, fantastycznych wiccańskich nauczycielach, więc ja się akurat aluzji do siebie nie dopatrzyłem.
Pozdrawiam,
Jelonek.
Świętosławie,
Swietoslaw napisał(a):
Ja się zastanawiam jakie są relacje z nauczycielami w Anglii? Czy Anglicy są otwarci na cudzoziemców (takich jak my) czy raczej nie mają względem nas zaufania? ?
Z mojego przebogatego doświadczenia wynika, że są bardzo otwarci. Znam wielu Wiccan w Wielkiej Brytanii i nigdy nie czułem się niezręcznie pośród nich z powodu, że jestem Polakiem. Myślę, że Velkan potwierdzi tę moją obserwację, w końcu jest jednym z kilku polskich Wiccan, którzy obecnie uczą się w brytyjskich covenach.
Swietoslaw napisał(a):
No i jeszcze pytanie innej rangi - mówicie o nauczycielach w Anglii, a jak jest w przypadku innych krajów (lub subkrajów takich jak Szkocja) czy tam wszyscy dokładnie się znają?
Wiccan Tradycyjnych nie ma wcale na świecie, aż tak wielu.
Zazwyczaj dość łatwo jest ustalić, kto jest wiarygodnym nauczycielem, a kto nie, jeśli o to pytasz.
Pozdrawiam,
Jelonek.
Drogi Jelonku - niech raczej czyny świadczą o twym wspomnianym tu autorytecie niż słowa. Autorytetem jest się ogłaszanym, a nie się ogłasza Mam nadzieję, że temat nie będzie znowu blokowany z spowodu przepychanek personalnych - PicusNie rozumiem tej uwagi Szanownego Moderatora. Jeśli Szanowny Moderator chce wziąść udział w dyskusji, to niech napisze post, a nie dzieli się w ten sposób swoimi przemyśleniami na temat "autorytetu" wogóle.
A tak na marginesie Picusie, to chyba nie zwróciłeś uwagi, że sarkastyczny ton mojej wypowiedzi został podyktowany dość zaczepnym postem Lucky'ego.