Międzynarodowa Federacja Pogańska

Jak w tytule - podziwiam tą panią: Karina Schwerzler - pani od zwierząt

Fakt, to straszne jak ludzie lekcewaza przepisy prawne dotyczace zwierzat, jak instytujcje bagatelizuja zwierzece sprawy i spychaja je na inne instancje. Z drugiej strony nie chcialbym tez przegiecia, slyszalem od znajomej, ze w Anglii przy co bardziej restrykcyjnym urzedniku ds. zwierzat mialbym problemy prawne przy mojej obecnej praktyce zostawiania zwierzat domowych na cala dobe bez opieki, co wymusza moja praca.

Super, bardzo mnie cieszą takie dzialania, bo nie znoszę bezmyślnego znecania się nad czującymi istotami.
Tylko nie rozumiem jednej sprawy: dlaczego ludzie tak sie oburzaja na jedzenie miesa psow i kotów, a mieso świni, królika czy krowy jest ok. Nawet konia jest ok. A króliki czy konie to przecież też zwierzęta udomowione.
To dla mnie niezrozumiałe tabu jest. I nic nie ma wspólnego z ekologią. Bo jak psy są zdziczałe i stanowią zagrożenie dla ludzi, to jak dla mnie nie jest najgłupszym pomyslem wybić je i zjeść. Lepiej niż specjalnie hodować świnie na rzeź, a psy trzymać niehumanitarnych warunkach w schroniskach.
Dla mnie to taki sam kaliber, co w Indiach krowy, a w Izraelu świnie - ludzie sobie wymyslaja takie tabu chyba zeby rekompensowac sobie poczucie winy: zachowuje sie okrutnie w stosunku do innych gatunkow, ale przeciez nie jestem taki bardzo zly bo psów/świń/krów*niepotrzebne skreślić/ nie zjadam.

Wybić tak, zjeść nie i nie ma to nic wspólnego z żadnym tabu czy raczej zakazem. Psy są padlinożerne i mają bardzo niesmaczne i mało wartościowe mięso. Psy, które się w Azji zjada są mordowane w bardzo brutalny sposób (tłucze się je kijem aż do momentu w którym mięso nie zaczyna odchodzić od kości), bo tylko po takim zabiegu nadają się do jedzenia. Kocie mięso jest jeszcze gorsze, gdyż ma w sobie bardzo dużo toksyn i jego długotrwałe jedzenie niesie bardzo opłakane skutki dla organizmu. Zatem nie je się psów i kotów (ani innych drapieżców i padlinożerców) nie ze względu na humanitaryzm a praktykę.

Pomijając już wszystkie inne kwestie dotyczące społecznych uwarunkowań.

Aha, dzięki Hakken za wyjaśnienie :] Tyle, że w tym artykule oburzano się, że można w Polsce kupić mięso psów...

Po pierwsze to oszustwo bo jak już mówiłem mięso drapieżników i padlinożerców jest dużo mniej wartościowe niż wszystkożerców i roślinożerców a po drugie to kwestia społeczna. Jej już chyba nie trzeba tłumaczyć.

Czy ziemniaki, ciasto drożdżowe i czipsy to padlina? Bo pies sąsiada zjada wszystko ;P

Hajdamako, na opisany przez ciebie problem skuteczna jest pomoc rodziny / sąsiadów / znajomych albo też petsitterów (działają już w każdym większym mieście).

Nuit napisała:

Nie będę już powtarzać tego, co napisał Hakken, ale odniosę się do odstrzeliwania "zdziczałych" psów i kotów. Po pierwsze uważam tą metodę za niehumanitarną i karzącą śmiercią zwierzęta, podczas gdy winni są ludzie, którzy je porzucają. Nie rozwiązuje ona także przyczyn problemu: nawet gdyby teraz wystrzelać wszystkie bezpańskie psy, to za miesiąc będą nowe. To nie jest rozwiązanie. Po drugie obowiazujące przepisy są tak nieprecyzyjne, że praktycznie każdy pies na spacerze poza miastem może zostać zastrzelony, jeśli tylko ma nieszczęście trafić na debila ze strzelbą. Kto nie wierzy może sprawdzić: http://www.stopodstrzalom.pl/
Rozwiazaniem byłaby ustawa, o której wspomniano w artykule, wprowadzająca obowiązek znakowania wszystkich psów i walkę z bezdomnością zwierząt metodami humanitarnymi (kontrola rozrodczości).

Mój pies też je trawę ale nie staje się przez to wegetarianinem... uzupełnia po prostu braki w diecie.

Mój pies też tak robi, ale potem wymiotuje...

A moj kot wsuwa bób i obgryza mi skrzydłokwiat
Podejrzewam, ze jako "roślinożerca" pierwszy by trafił na chiński stół