Hakken:
Cytuj:
Twoim zdaniem ludzie stworzyli piekło na ziemi.
Na szczęście w tym zdaniu nie jestem odosobniona. Jasne, jest to uogólnienie, skrót myślowy, ale jeśli uświadomimy sobie, że wszystko, każda technika zadawania bólu, każda tortura została wypróbowana na przedstawicielach innych gatunków i nadal się tak na świecie dzieje, to słowo "piekło" jest tu na miejscu.
Cytuj:
W praktyce lepiej jest nie tworzyć wspólnoty moralnej bo to, jak wielokrotnie pokazała historia, źle się kończy i to nie tylko dla zwierząt. To o czym mówisz to właśnie antropocentryzm w swojej najbardziej obrzydliwej postaci. "Pokażmy jacy jesteśmy szlachetni i otoczmy swoją opieką naszych braci mniejszych... A przynajmniej niektórych z nich". Ohyda. Lepiej jest rozumieć świat i postępować zgodnie z jego regułami.
1. Zdefiniuj antropocentryzm, bo już zupełnie nie wiem, co masz na myśli używając tego terminu i to w sensie (chyba) obelgi.
2. Przedstaw praktyczne zasady (czy te reguły, o których piszesz), które - gdyby były przestrzegane przez ludzi - skutkowałyby poprawą losu innych gatunków i poprawą stanu środowiska.
Ja swoje przedstawiłam, ale jestem gotowa zradykalizować swoje stanowisko, jeśli twoje propozycje uznam za jeszcze lepsze.
Cytuj:
Wszystko. Antropocentryzm i kulturocentryzm. Z jakiegoś powodu jesteś w 100% przekonana o tym, ze Twój model moralny jest jedynym słusznym i wszyscy, którzy mają inne zdanie się mylą. To niebezpieczne myślenie i z reguły prowadzi do bardzo złych rzeczy. Pomyśl, jeszcze 200 lat temu niewolnictwo było legalne. Było praktykowane w wielu kulturach, czy uważasz zatem, że oni wszyscy byli źli?
Niewolnictwo było złe i ci, którzy zajmowali się niewolnictwem, robili źle. Ludzie, którzy robią coś złego, rzadko są "całkowicie źli".
Cytuj:
Już wole nasze "współczesne piekło".
Bo nie znajdujesz się po stronie ofiar.
Cytuj:
Zatem jesteśmy zwierzętami opartymi na źle i predestynowanymi do czynienia zła. Te tysiąclecia ciągłego czynienia zła, jak my możemy znieść ta świadomość? Nasi przodkowie, oni wszyscy byli źli, wykorzystywali innych, mordowali ich a niektórzy nawet zjadali, jak możemy nawet myśleć o tym by oddawać im cześć, powinniśmy się od nich odciąć i zbudować wszystko od nowa.
Robili źle. To zbiorowy cień i zbiorowa karma. Już Jung pisał, że konfrontacja ze zbiorowym cieniem jest niezwykle traumatyczna. Więcej o tym w odpowiedzi dla Nuit:
Nuit:Cytuj:
Tiaa
Nie ma nic gorszego jak wypieranie sie wlasnej natury przez stawianie muru: oni byli zli, bo zabijali innych, a my jestesmy ci dobrzy, bo nikogo nie zabijamy i kupujemy zdrowa zywnosc w sklepie.
Wiecie do czego prowadzi takie myslenie?
Takie myslenie prowadzi do wzmacniania swojej ciemnej strony, to wzmacniania cienia, wypierania wlasnych sklonnosci do agresji.
Zimbardo juz udowodnil że kazdy, doslownie KAŻDY czlowiek, ma w sobie sklonnosci do bycia katem, oprawcą o ile nie mordercą.
Jak latwo sie domyslic, to nie jest rozwoj duchowy - to jego zaprzeczenie.
Rozwoj zaczyna sie od tego jak sie stanie wobec prawdy o wlasnej, ludzkiej kondycji: sa we mnie sklonnosci zarowno pozytywne jak i negatywne i w duzej mierze to okolicznosci zalezą od tego co soba manifestuję. Moja natura jest taka sama jak natura mordercy.
I sądzę, że o wiele łatwiej dają się wkręcać w okrucienstwo ludzie, którzy maja o sobie idealne mniemanie, niz ci swiadomi swojej ciemnej strony.
Dlaczego?
Dlatego, że oni na to UWAŻAJĄ.
Myślę, że zgodzimy się, co do podstaw: że konfrontacja z cieniem jest niezbędnym etapem rozwoju duchowego. Cień może być indywidualny (to, co jest moją prywatną ciemną stroną) oraz zbiorowy. Konfrontując się z cieniem, stwierdzę, że
moja natura jest taka sama jak natura mordercy, natomiast nie mogę pozwolić, by ta natura przejęła kontrolę, bo wtedy rzeczywiście stanę się mordercą, a to już będzie upadkiem, a nie duchowym rozwojem.
Tak, świadomość własnego cienia pomaga wyostrzyć uważność i wystrzegać się pewnych zachowań, które nieświadomie popełniają inni ludzie.
Obecnie, w naszej kulturze, panuje daleko posunięta nieświadomość (rzekłabym nawet: wyparcie tj. niedopuszczanie do świadomości i unikanie konfrontacji z cieniem) co do przemocy wobec zwierząt. Na szczęście dzięki takim filozofom jak Peter Singer czy Tom Regan ( a także licznym innym), ta tematyka przedostała sie do głównego nurtu współczesnej filozofii ( i wzbudziła zgrozę wśród personalistów
).
Właśnie jestem w trakcie lektury książki Jacka Lejmana
Ewolucja ludzkiej samowiedzy gatunkowej. Dzieje prób zdefiniowania relacji człowiek-zwierzę, która jest próbą podsumowania filozoficznego dyskursu o relacji ludzi wobec zwierząt. Jak dla mnie niesamowicie wciągająca lektura. Pozwolę sobie na cytat:
Luc Ferry [filozof francuzki] powiada, że najważniejszym zadaniem ekologii filozoficznej jest określenie filozoficznego statusu istot żywych, bez którego wszelkie działania ekologiczne są pozbawione teoretycznych podstaw(...) Jared Diamond, w swej słynnej książce "Trzeci szympans" formułuje dylemat, przed którym staje współczesny człowiek: Gdzieś na skali od bakterii do człowieka musimy zdecydować, w którym miejscu zabicie staje się morderstwem, a zjadanie - kanibalizmem.(...) Jeśli jednak chcemy przełamać ten paradygmat myślenia o zwierzętach i człowieku [mowa o przeciwstawieniu i rozdzieleniu ludzi i zwierząt], musimy wyjść poza zaczarowany krąg filozoficznie ukształtowanego antropocentryzmu(...) Skażona wszechobecnym w naszym myśleniu antropocentryzmem filozofia współczesna w dużej mierze powiela bowiem, jak się wydaje, błąd wieków poprzednich, odnosząc się w swych tezach głównie do problemów człowieka uwikłanego w środowisko, w tym środowisko przyrodnicze, nie dostrzegając problemu drugiego, tj. relacji między poszczególnymi jego elementami [tj. pomija się relację wobec poszczególnych "elementów" tego środowiska np. konkretnych zwierząt.
Poświst
Myślę, że już częściowo się dogadaliśmy co do terminologii. A ja rozejrzę się za jakąś wiarygodną systematyką