Maciek napisał:
Cytuj:
pewnie i malo wiem nt. zywiolow ale nie trafia do mnie argumentacja, ze prosze o ochrone inna sile niz ta ktora zanieczyscilem pol godziny wczesniej wylewajac np. farbe olejna do toalety.
Mam bardzo podobne odczucia. Jeśli chce naładować się energią Ziemi, to chodzę boso po trawie, nie po asfalcie i przytulam się do żyjącego drzewa, a nie do drewnianego mebla itp.
Cytuj:
a jako ciekawostke polecam Running the Numbers - An American Self-Portrait
Uff... robi wrażenie.
Zamiast „misyjność” powiedziałabym „nauczycielskość”
Mam geny nauczycieli, a w pracy praktykuję anielską cierpliwość tłumacząc po raz n-ty odmianę przez przypadki albo zasady działań na ułamkach. Tak więc mam to we krwi
Ailinon napisała:
Cytuj:
"Cel ewolucji" to trochę wewnętrznie sprzeczne Ewolucja działa na przyczynach, nie na celach, ze swej definicji.
Wydaje mi się, że możemy tu mówić o wierze: jedni ludzie wierzą, że świat ma cel i sens ( a więc i ewolucja ma cel np. wyznaczony przez Stwórcę, Absolut itp.), a inni nie wierzą.
Cytuj:
"Dziala jak działa" zawiera w sobie tego storczyka, jego powstanie i jego anihilację przez zmianę warunków, działalność człowieka bądź walnięcie meteorytu. Mam wrażenie, że problem w zrozumieniu jest na płaszczyźnie tego, że uważasz stan obecny za "naturalnie pożądany", podczas gdy czysto naturalistycznie rzecz biorąc stan ze storczykiem i stan z kraterem po meteorycie są równie naturalne.
No dobrze, jeśli mamy celebrować „czysto naturalistyczne” podejście, to polecam krótki filmik o gwiazdach
http://www.youtube.com/watch?v=I34FNr_peUkIdealny do medytacji nad tym, że cała Ziemia razem ze wszystkimi jej mieszkańcami nic nie znaczy – to jest dla mnie „czysty naturalizm”. Tylko czy to sprawi, że w naszym życiu przestaną się liczyć miłość, przyjaźń czy zachwyt nad pięknem przyrody?
Cytuj:
"Działa jak działa" zawiera w sobie również, a właściwie przede wszystkim, zmiany. Jesteśmy tu, bo pewnego dnia walnął właśnie meteoryt (...) To jest właśnie, według mnie, esencja naturalizmu, że akceptuje się fakt, że świat się zmienia i nie da się uniknąć ofiar pewnych zmian. Inaczej one po prostu nie zajdą.
Oczywiście, everything that has a beginning, has an end
Ale czym innym jest akceptacja nieuniknionego, a czym innym osobiste przyczynianie się do niszczenia życia.
Cytuj:
Zawsze jest coś za coś. Jak ocalimy storczyka, to nie wybudujemy w tym miejscu, nie wiem, falochronu, który może ocalić mieszkańców przed tsunami.
Piszesz tu o konflikcie wartości, jaki rzeczywiście często ma miejsce. Uważam, że w każdej takiej sytuacji należy szukać jak najlepszego, kompromisowego rozwiązania ( jak np. w przypadku Rospudy).
Cytuj:
Jak decydujemy się nie jeść mięsa, to trudniej jest utrzymać właściwą dietę i zwiększamy ryzyko chorób (nie każdy ma czas układać posiłki zgodnie z tabelami)
Z tymi tabelami to mit, wystarczy zachować zdrowy rozsądek i mieć urozmaiconą dietę. W razie czego służę radami na priva
Cytuj:
Każda z naszych decyzji powoduje miliardy konsekwencji i pewne ich tory nam się podobają, inne nie.
Zgadza się, czasami konsekwencje są bardzo złożone, jednocześnie dobre i złe itd. W takiej sytuacji kieruję się zasadą „mniejszego zła”, rozważam sprawę z różnych punktów widzenia, analizuję, co na ten temat sądzą inni itp.
Rawimir napisał:
Cytuj:
Zatem, jesli stosujemy pojecie ekologia, to zawsze odnosimy się do ludzi, czasem rozszerzajaco do innych gatunków, ale wyłacznie dlatego, że nam ludziom się wydaje, że szkoda np. takiego ukwiała. Ukwiał najprawdopodobniej nie snuje takich etycznych rozważań.
To, że ukwiał nie myśli, nie zwalnia nas z odpowiedzialności, jeśli naszymi działaniami likwidujemy np. rafę koralową, która jest mu niezbędna do życia. A antropocentryzm... cóż, ja wolę szerszą perspektywę, która zawiera, ale też przekracza, ludzki punkt widzenia.
Cofnę się jeszcze do wcześniejszych twoich postów:
Cytuj:
Uważam, że samo działanie nie podbudowane świadomościa celu to droga do konfliktów, które niczego nie budują a tworza nowe podziały.
Ludzie nie mieli, nie mają i – w dającej się przewidzieć przyszłości – nie będą mieli takich samych światopoglądów, wierzeń itp. Mimo to możliwa jest współpraca ponadnarodowa czy międzywyznaniowa, o ile istnieją wspólne interesy np. ty chcesz czystych rzek i ja chcę czystych rzek – możemy działać razem, niezależnie od motywacji każdego z nas.
Mam jeszcze takie pytanie: pierwsza z zasad PFI brzmi 1. Miłość i braterstwo z Naturą. Cześć dla siły życiowej i wiecznie odnawiających się cykli życia i śmierci.
Interesuje mnie oficjalna interpretacja tej zasady, zwłaszcza w kontekście związku miłości i braterstwa z Naturą z postulatami ochrony środowiska. Czy dysponujesz (lub masz dostęp) do jakichś materiałów na ten temat? Może artykuły albo wywiady z założycielami PFI?
Wydaje mi się, że na Zachodzie uznaje się za oczywisty związek miedzy poganizmem a ochroną środowiska. Świadczą o tym choćby artykuły, jakie bez problemu można znaleźć w sieci np. na amerykańskim Witchvox
http://www.witchvox.com/va/dt_va.html?a=usoh&c=words&id=13261
http://www.witchvox.com/va/dt_va.html?a=usin&c=earth&id=12295
Oczywiście toczą się dyskusje w jaki sposób chronić przyrodę, ale sama potrzeba działań proekologicznych nie jest kwestionowana.
Szczególnie polecić mogę tekst
Sacred ecology To z jakiejś konferencji o poganizmie, tekst trochę stary, ale według mnie aktualny.