Mój pierwszy poważny tekst na tym forum, proszę o pogańską cierpliwość dla neofity piśmiennego.
Do rzeczy.
Jak powszechnie wiadomo, a w każdym razie wiadomo wśród ludzi wykształconych, istnieje coś takiego jak książki. Niektórzy wiedzą w dodatku, że owe przedmioty służą do czytania, prócz bardziej oczywistych rzeczy, jak na przykład podkładka pod laptop czy poręczna broń obuchowa. Jeśli ktokolwiek zechce przeczytać taką książkę, i w mózgu ognistymi literami nie zostanie mu wpisany rytuał przywołania Mrocznych Przedwiecznych, lub chociaż opony mózgowe nie zostaną przepalone i trochę treści zostało w neuronach... Dobra, miało być na poważnie.
Jeszcze raz.
Magia jest wspomniana w wielu książkach. Czasami wychodzi nawet na pierwszy plan, zwykle w literaturze fantasy. Tutaj uściślę – mówiąc „książki” mam na myśli również podręczniki do gier fabularnych, gry komputerowe, filmy i różne inne media, ale dla ułatwienia w dalszej części będę mówił tylko o najstarszym z owych mediów – czyli książkach właśnie. Tak więc, magia, oraz inne objawy myślenia magicznego – czy to psionika, czy Moc, czy Arete – poprzez media dotarła do większej części ludzi niż typowe grimuary i mentorzy. We wszystkich niemal przekaz jest, delikatnie mówiąc, mylny, by nie rzec – niewłaściwy. Tu podzielę znane mi książki na trzy grupy, według ukazania w nich mocy ponadzmysłowych, podam przykłady i trochę rozszerzę temat.
Pierwszy typ to „Magia i miecz” - Przykładem mogą być książki Salvatore'a, Władca Pierścieni, Eragon i znakomita większość literatury fantasy, od Conana po Dukaja. Magia jest w nich wszechobecna, lub bardzo częsta. Fajerbole i kiurlajty latają w powietrzu, bohaterowie mają ogniste miecze i magiczne rumaki, co drugi potomek szlachetnego rodu i trzeci „zwykły” mieszkaniec świata noszą na sobie piętno klątwy lub jakieś błogosławieństwo, a na każdym wiejskim jarmarku można kupić zwoje Kwasowej Strzały Melfa i miecze +1. O takich zabawkach jak „Krótki łuk Orłów +3: Obrońca Driad” nawet nie wspomnę. W lżejszej wersji – Władca Pierścieni na przykład – czary może nie są spektakularne (Gandalf nie rzucał jakoś czarów), ale tak czy inaczej świat przedstawiony jest magią przepojony – Silmarile, Żądełko, Glamdring, Anduril – to wszystko dzieła magii. Elfy również z niej korzystały, nawet krasnoludy tworzyły magiczne przedmioty. Magia jest w takich książkach bardzo łatwa w zrozumieniu – jest widoczną siłą fizyczną, której raczej nie można zaprzeczyć. Niestety, jest to obraz fałszywy – podejrzewam, że nawet najwięksi magowie i szamani współczesnego świata nie zapaliliby czarami świeczki, o fajerbolu nie wspomnę (ktoś przyjmie wyzwanie?). Jednak taka właśnie magia, jako najbardziej spektakularna, jest najczęściej wykorzystywana, jako plastyczny materiał do użycia wyobraźni lub efektów specjalnych.
Drugim typem magii jest „Masoneria/Iluminaci”. Magowie w owych książkach są zamkniętą grupą, dla której magia jest pretekstem, lub narzędziem, do sprawowania władzy, politycznej, religijnej, lub każdej innej. Wspomnijmy „Wiedźmina” - czarów i magów (chociaż raczej powinno się rzec – czarodziejek) było tam sporo. Ale tamtejsi magowie zamiast czarować wolą politykować. Thanedd, Montecalvo, Zjazd Cintryjski... Rada i Kapituła były nie tyle narzędziem kontroli magii, co jej użytkowania w celach niekoniecznie wzniosłych, pojedynczy magowie i inne zgromadzenia nie były lepsze. Magia w takich książkach jest sprawą drugorzędną – ważniejsze jest pozycjonowanie jej użytkowników. Umiejętność kontroli rzeczywistości przekłada się na władzę. Trudno określić czy takie przedstawienie ma jakieś odbicie w rzeczywistości – i nie mówię tu o teoriach spiskowych, według których masoni/iluminaci/technokracja władają nami, korzystając między innymi z magii. Teoretycznie jednak – bez względu na poziom magii w świecie, takie organizacje mogą istnieć – tak samo jak inne, korzystające zamiast tego z religii czy pozycji uczestników.
Trzecim typem jest magia „subtelna”, występująca między innymi w „Diunie” i „Mgłach Avalonu”. Bene Gesserit nie miotały Mocą na prawo i lewo, Morgana nie przywoływała demonów. Najbardziej widocznymi umiejętnościami ich były, odpowiednio, Głos i Twarz Bogini – o obie te zdolności można z powodzeniem zastąpić treningiem psychologicznym. Magia jest tam słaba, subtelna, delikatna... realistyczna. Nie można jednoznacznie udowodnić, czy to czar czy jakaś sztuczka psychologiczna, czy to w książce czy to u „nas”
Jeśli ktoś widzi to inaczej – proszę to pokazać. Z pewnością ktoś z Was doda jakąś nową grupę – i mam nadzieję że tak będzie. Z chęcią podyskutuję na temat podziału i sensu tegoż.
_________________ Jezus potrzebował 3 dni na respawn. Ja tylko 3 lat...
|