Lucky napisał(a):
Uważam, że wojna jest absolutnie nieprawdopodobna. Na temat wojny o zasięgu globalnym już pisałem. Dodatkowo cały świat połączony jest ścisłymi relacjami ekonomicznymi - wojna zaburzyła by ten szczególny porządek i była by niekorzystna dla wszystkich zainteresowanych.
Sorry, ale to jest jedna z największych bzdur jakie w życiu słyszałem. Ładnie ubrana w słowa, modne wyrazy (ekonomia, globalny, relacje), ale nie zmienia to faktu, że treściowo to jest buroszitu który mija linię uszu.
Wojna jest niewolnicą ekonomii. Tak było od wieków. Nie pomoże tu naiwny idealizm Wikinga, że bronimy ziem, czy jakieś tam inne bajery, nie pomoże w tym twoja, przyznaję, ckliwa retoryka. Wojna w Afganistanie a potem druga Zatoka wyszły na światło dzienne nie dlatego, że trzeba złapać gościa z brodą. Albo powiesić tego z wąsami. Nawet ropa była wartością drugorzędną (choć niezmiernie ważną). Przemysł zbrojeniowy wszedł w impas - magazyny się wypełniły, a nie ma do kogo strzelać. No to znajdziemy, a jak już znajdziemy to najlepiej takiego, żeby można było potem wydoić surowce na ruszenie gospodarki militarnej i znowu wypełniać hangary "pestkami". Wojna nie zaburza porządku, bo wojna
jest ustanowieniem porządku. Bez działań militarnych idziemy w pipi. Dzięki działaniom militarnym schodzimy ze starymi technologiami, jednocześnie lobbując na rzecz wymyślania lepszego celowania w cywilne szpitale podczas chirurgicznych operacji w środku miasta.
Dzięki temu dofinansowany jest też sektor naukowy, etc. etc. I tak to się kręci, chyba nie muszę się nad tym rozwodzić.
RafalM napisał(a):
Cytuj:
A może zanim zaczęło się popadać w taki patos najpierw wypadałoby poczytać forum Międzynarodowej Federacji Pogańskiej i głoszone na nim poglądy polskich neopogan, którzy swobodnie propagują tutaj idee mogące spokojnie uchodzić za "rasistowskie", "ksenofobiczne" i, owszem, "nazistowskie"? Od siebie dodałbym jeszcze homofobiczne.
Jelonek
ta wypowiedz to obraza dla dyskutujących tutaj
To jest tradycja forum, że pewna grupa religijna przychodzi i obraża i nikt z tego nic nie robi. Inni na ich temat powiedzą słowo nie tak i od razu lecą na dywanik, ew. kończą obrzuceni inwektywami i kalumniami. Chyba nie żyłeś w świadomości że na świecie jest równość?
Amvaradel napisał(a):
Gdybym miała określić prawdopodobieństwo różnych klęsk na terenie Polski w ciągu najbliższych 10 lat, używając skali od 1 do 10, to według mnie:
działania wojenne na terenie Polski - 1 (czyli bardzo mało prawdopodobne)
"inwazja" muzułmańska - 2 albo 3, zależnie co uznamy za "inwazję"
poważny kryzys gospodarczy - 8 (czyli bardzo prawdopodobny)
klęski żywiołowe na dużą skalę - 10 ( czyli pewne "jak amen w pacierzu")
Hm, nie zgodziłbym się i zgodziłbym się. Wojna odpada całkowicie - 0.
"Inwazja" muzułmańska - też nie bardzo, nie jesteśmy tak rozmiękczeni przez polityczną poprawność jak choćby Wyspiarze. I żeby się wpakować w takie feces jak w Szkocji czy Anglii. U nas musiałoby minąć kilkanaście lat pozwalania na "za dużo" napływowej ludności, żeby się tak porobiło. Populacja wyznająca Islam to ludzie zasymilowani tu od lat, najczęściej w tej multikulturowej części Polski, czyli, z grubsza, białostocczyźnie. A napływu za szczególnego jak dotąd nie ma. - 1
Poważny kryzys? - Hmm... Ja bym to zamienił raczej na pewną zapaść w sferze finansowej, ale nie gospodarczej per se. PKB mimo "kryzysu" nie trzyma się tak źle, Polska jako jeden z niewielu krajów nie popłynęła na fali, aczkolwiek pracodawcy z lubością oznajmiali pracownikom, że "jest kryzys i was wszystkich wywalimy"
Niestety, teraz jako że rosną ceny żywności, i rosnąć będą, za ciekawie tego nie widze. Zwłaszcza że wszystko podskakuje co grosz co miesiąc.
klęski żywiołowe? To jest dla mnie kategoria ulotna - przyjdzie lato, może być sucho, może nie być. No chyba że wierzymy w ruskie machiny
Viking napisał(a):
Ale ja nie mam nic przeciw gościnności i bardzo ją cenie - ale i gość musi zasad przestrzegać i szanować gospodarza. Pozatym gość nie mieszka na stałe - a jeśli mieszka to musi dostosować się do społeczności w której żyje lub chce żyć.
Podpisuję się wszystkimi kończynami. Błąd jaki popełniła Francja, Wielka Brytania i Holandia, teraz jest jak widać brzemienny w skutki i państwa te muszą się gęsto tłumaczyć przed miękką Unią.
Lucky napisał(a):
Jeżeli ktokolwiek chce władzy lub zmiany prawa państwa w sposób sprzeczny z regulującymi to normami, to jest po prostu przestępcą. po raz kolejny bycie lub nie kogoś takiego wyznawcą określonej religii czy przedstawicielem konkretnej narodowości nie ma tu nic do rzeczy, a łączenie jednego z drugim nie jest niczym innym jak dyskryminacją.
Ma do rzeczy. Albo udajesz kogoś o ograniczonej sprawności kojarzenia faktów, albo faktycznie jesteś święcie przekonany o tym, że te dwa fakty się ze sobą nie łączą. Polska to jest taki ciekawy kraj, że jak walniesz w łeb kogoś czarnoskórego/islamitę/kosmitę/cyklistę to najprawdopodobniej sąd postawi ci zarzuty o naruszenie nietykalności cielesnej, pobicie ze skutkiem takim owakim czy inne bajery. Jak w Szkocji opier...lisz Islamitę który właśnie wrzucił peta do chrzcielnicy, to on dzwoni po policję i mówi, że jesteś rasistą. Masz złamaną karierę, idziesz do pierdla i nie ma przeproś.
W tej chwili w Szkocji (odwołuję się do tego kraju, bo tam mam znajomych, byłem i sporo rozmawialiśmy na ten temat - nawet nie wiecie ile oni mają parafraz na określenie nieasymilującej się społeczności muzułmańskiej, tak żeby nie być posądzonym o rasizm) w szkołach obligatoryjnie wprowadza się jedzenie 'halal' (czyli zgodne etc. etc.), olewając większość, która jednak jest chrześcijańska, ew. protestancka (im dalej w górę, tym więcej ewangelików) i ateistyczna. Islamici (celowo używam tego określenia, bo nie każdy Arab to muzułmanin jednak) żyją w gettach i dla nich liczy się Szariat, a nie jakieś tam śmieszne prawo brytyjskie. Więcej, przecież od jakiegoś czasu ludność islamicka walczy o uznanie prawa Szariackiego (SIC!), czyli de facto egzekwowania tego, do czego takie nawykłe do politycznej poprawności mameje w Europie jednak nie przywykły.
Nie jestem relatywistą. Jak bym pojechał do ZEA i ukradł lizaka, to niech mi obetną łapę, jakbym uprawiał seks w hotelu z moją dziewczyną (jesteśmy bez ślubu), niech kamienują. JESTEM GOŚCIEM, ONI USTALAJĄ ZASADY. Ale kiedy oni są w Europie, której, było nie było, jestem obywatelem to ONI mają się dostosować do zasad ustalanych przez EUROPĘ, nie na odwrót. Na szczęście Europa budzi się z letargu, z ręką dopiero lekko zanurzoną w nocniku. Mam nadzieję, że moje wnuki nie będą pięć razy dziennie kłaniać się w stronę Mekki, bo inaczej dostaną w ryj.
Aha - jeszcze jedno, zanim ktoś mi to zarzuci. Nie generalizuję, mam na myśli islamitów, którzy są
a) ludnością napływową stosunkowo niedawno
b) są podporządkowani perswazyjnym tekstom imamów, którzy zachowują się jak księża podczas Wielkiej Emigracji
c) wynikowo - nie zamierzają koegzystować z innymi wspólnotami na danym obszarze
To frazes, ale nie każdy facet o śniadej cerze nosi pas szahida.