Amvaradel napisał(a):
Uważam, że kolejnym etapem w tym rozwoju jest objęcie wspólnotą moralną gatunków, z którymi dzielimy wspólne poziomy emocjonalne i psychiczne.
Jasne, a całą resztę wyeliminujmy bo jest do nas niepodobna. Wybacz, ale naprawdę brzydzi mnie antropocentryzm.
Amvaradel napisał(a):
Tak, wynika z natury, ale w ramach rozwoju moralnego uczymy się ją ograniczać.
Mylisz się. Uczymy się ją ukrywać, a to dwie zupełnie różne rzeczy. Co więcej ten cały "rozwój moralny" aż zbyt często daje nam podstawy by kanalizować swoją agresję na takiego czy innego kozła ofiarnego.
Amvaradel napisał(a):
Wzrost liczby ludzi to część problemu. Obliczono, że przy diecie wege ziemia mogłaby wyżywić 12 mld ludzi.
Jasne a gdyby do tego ograniczyć porcje wszystkich ludzi do minimum potrzebnego do przetrwania to nie tylko wykarmilibyśmy 4x więcej ludzi ale jeszcze pozbylibyśmy się problemu nadwagi! Genialny plan, który uszczęśliwi wszystkich. Na siłę.
Cytuj:
Tak zwany koszt ekologiczny, czyli obciążenie dla środowiska naturalnego, wywołany utrzymaniem Amerykanina, jest 32 razy większy od kosztu utrzymania mieszkańca Bangladeszu. Duńczyk, żywiący się głównie mięsem, na 100 spożytych kalorii przetwarza w istocie 505 kalorii, bo tyle trzeba zużyć podczas hodowli. W Bangladeszu takie samo 100 kalorii spożywczych „wyciska” się ze 190 kalorii zmagazynowanych w roślinach.
Przy czym jestem pewien, że ten sam mieszkaniec Bangladeszu wolałby się odżywiać tak jak Duńczyk. Ja sam nie chciałbym żyć na poziomie przeciętnego mieszkańca Bangladeszu, mimo, że zużywa on mniej kalorii.
Amvaradel napisał(a):
Ale my nie jesteśmy blisko spokrewnieni ze wszystkożernymi świniami, tylko z roślinożernymi naczelnymi.
Znowu to samo. Jesteśmy blisko spokrewnieni z
wszystkożernymi naczelnymi. Najbliżej nam do małpek Rezus, które nie gardzą ptaszkami, jajkami i myszkami i zjadają je zawsze kiedy tylko je znajdą. Szympansom zdarza się nawet polować, nie mówiąc już o podbieraniu piskląt z gniazd czy pałaszowaniu termitów itd. nawet jeżeli inne naczelne stosunkowo rzadko pałaszują mięsko to jeszcze nie czyni to z nich roślinożerców.
A ponadto argument, że
inny blisko spokrewniony z nami gatunek jest roślinożerny jest z gruntu chybiony bo to wciąż jest
inny gatunek.
Amvaradel napisał(a):
Też nieprawda, bo budową przewodu pokarmowego nie różnimy się od innych naczelnych, co najwyżej nasz przewód pokarmowy - poczynając od szczęki - jest bardziej wydelikacony.
Tak, ale inne naczelne również są wszystkożerne.
To niesamowite w części postów bardzo opierasz się na biologii ale kiedy dochodzi do dyskusji o wegetarianizmie jesteś gotowa przeczyć najbardziej oczywistym faktom, byle by tylko obronić swoją tezę.
Amvaradel napisał(a):
Z tego, co wiem, niezdrowe jest tylko spożywanie mózgu.
Najbardziej niezdrowe. Co nie znaczy, że spożywanie reszty jest zdrowe, to kwestia hormonów zawartych w mięsie. I nie jestem przekonany czy obróbka termiczna załatwia problem. Tak czy inaczej kwestia kanibalizmu jest taka sama jak kwestia robienia ubrań z ludzkiej skóry.
Amvaradel napisał(a):
Generalnie każdy argument za jedzeniem mięsa może być argumentem za kanibalizmem.
Jasne. A każdy argument za wegetarianizmem może być argumentem za holokaustem bo Hitler był wegetarianinem. Blagam, jak już rozmawiamy to róbmy to poważnie...
Amvaradel napisał(a):
Do pasz zwierząt roślinożernych jak krowa, przez wiele lat dodawano składniki zwierzęcego pochodzenia np. mączkę kostną i krowy to trawiły (obecnie mączkę kostną wycofano, ale chyba dodaje się jakieś składniki z ryb).
Po pierwsze maczka kostna to nie mięso. A po drugie w dalszym ciągu proszę abyśmy trzymali się klasyfikacji biologicznej. Podział na mięsożerców, roślinożerców i wszystkożerców naprawdę nie został wymyślony po to by gnębić wegetarian.
Amvaradel napisał(a):
Bo teraz możemy dokonać kolejnego postępu
Raczej regresu. Skoro na tym etapie już byliśmy to powrót do niego będzie stanowił regres
Amvaradel napisał(a):
Interesem gatunku ludzkiego jest przetrwanie i zachowanie nieskażonego środowiska.
Interesem gatunku ludzkiego jest przetrwanie. Zachowanie nieskażonego środowiska to niestety tylko cel poboczny, który z pewnością ułatwi przetrwanie, ale wcale do niego nie jest potrzebny.
Amvaradel napisał(a):
Na razie nie, ale może za kilkaset lat. Niewolnictwo też przez wieki było legalne, a nawet teraz, po jego zdelegalizowaniu, występuje nadal na świecie.
I znów sprowadzasz rozmowę ad absurdum. I jak tu można brać ją na poważnie?
Amvaradel napisał(a):
Rozwój społeczeństw polega m.in. na ograniczaniu przemocy (np. ograniczono przemoc wobiec kobiet, dzieci).
Nie. Przemoc wobec kobiet i dzieci jest patologią będącą wynikiem rozwoju społecznego. W kulturach pierwotnych praktycznie nie występuje (za wyjątkiem ludzi z odchyłami psychicznymi). Przyczyny są tego i proste i skomplikowane zarazem, ale to raczej nie miejsce na omawianie takich kwestii.
Amvaradel napisał(a):
Na razie ludzie skupili się głównie na przemocy wewnątrzgatunkowej, ale jest ona analogiczna do przemocy wobec innych wysoko rozwiniętych gatunków.
Jak na razie ludzie z tym zjawiskiem nie zrobili nic ponad ubraniem go w kolejne rytuały i pozory oraz nieśmiałymi próbami walki z przemocą patologiczną.
Poza tym zgadzam się, należy ograniczyć przemoc wobec zwierząt. Powinny być hodowane w warunkach humanitarnych i zabijane w jak najmniej bolesny sposób. Przypadki znęcania się nad zwierzętami powinny być rozpatrywane tak samo jak przypadki znęcania się nad ludźmi.
Amvaradel napisał(a):
A myślałam, że jesteś za równymi standardami etycznymi wobec różnych gatunków...
Zanim odpowiem na tą (jak mi się zdaje) prowokację powiedz proszę czym są dla Ciebie "standardy etyczne".
Amvaradel napisał(a):
No cóż, nadzieja jeszcze w hodowlach tkankowych. Mięso bez przemocy nie wywołuje mojego sprzeciwu.
To generalnie jest nadzieja ludzkości. Obawiam się jednak, ze nie będzie tak smaczne jak krówka, która z radością biegała sobie po Argentyńskiej pampie. Ale jak znam życie to takie mięso szczęśliwie również będzie dostępne, tylko trzeba będzie za nie więcej zapłacić. Trudno, przeżyję jakoś
A tak z ciekawości, to czy Ty skusiłabyś się na stek z hodowli tkankowej?
Amvaradel napisał(a):
Nie za bardzo zgodzę się, że przemoc jest wpisana w przyrodę. Według mnie, aby można było mówić o przemocy musi być sprawca, który jest (choćby potencjalnie) świadomy skutków swych czynów i podejmuje decyzje.
To interesująca teoria, ale obawiam się, że agresja i idąca za nią przemoc niewiele ma wspólnego ze świadomością popełnianego czynu. Jest to jak najbardziej naturalny i zdrowy odruch każdego zwierzęcia (a najwięcej agresji jest nota bene w roślinożercach np. kurach).
rawimir napisał(a):
He he he, a ja nadal pozostaję w zadziwieniu
Ja również
Nuit napisał(a):
Jesli uznac, ze to nie jest przemoc, to Rzymianie którzy karmili chrześcijanami lwy wcale nie dopuszczali się przemocy, tylko dbali o równowagę biologiczną, ponieważ lwy są naturalnymi konsumentami mniejszych i słabszych ssaków min. ludzi.
rotfl
Piękne, prawie popłakałem się ze śmiechu
Nuit napisał(a):
Marzy mi się jednak taka świadomość u ludzi, żeby pozbawiając życia jakąkolwiek istotę - czy to zwierzę, czy roślinę, robili to w sposób przemyślany, świadomy i pełen szacunku. Żeby nie krzywdzili dusz tych istot...
True, true.