Amvaradel napisał(a):
Niestety tylko nieliczni wskazują rozwiązanie najprostsze = ograniczenie liczby krów.
Bo to nie jest żadne rozwiązanie
Mimo, że uwielbiam krowy jako zwierzaki, to my po prostu lubimy wołowinę i skórzane buty
. Co więcej mamy do tego doskonale przystosowany system trawienny. To po naszych przodkach.
I żeby nie było, że taki miesożerny jestem, ja zadawalam sie jakims mięsnym daniem od czasu do czasu, np. raz na tydzień albo i rzadziej. Ale bez sera i przetworów mlecznych (maślanka, kefir, a i samo mleko) czułbym sie źle.
Za to mój syn jest mięsożerny do potęgi, bo od najmłodszych lat miał uczulenie na wiele, wiele roślinnych pokarmów. Ludzie tak mają i nieprawdą jest, ze wszyscy moga jeść wszystko i ze mozna po prostu zastąpić mięso pokarmami roślinnymi w każdym wypadku. Nie mozna. Ale zjadaczom marchewki zyczę wszystkiego najlepszego.