Międzynarodowa Federacja Pogańska

Forum PFI PL
Teraz jest piątek, 29 marca 2024, 18:49

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Dzień bez futra
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 10:55 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Dziś w wielu miastach Polski organizowane są akcje antyfutrzarskie. Ja przyłączam się do takiej akcji w swojej okolicy.
Pomóc można także podpisując petycję (w dziale: do pobrania)

http://futro.empatia.pl/

Przy okazji mało znane fakty (rzekłabym - ukrywane fakty):

Cytuj:
Chiny zabijają dla futer ok. 2 mln psów i kotów rocznie. Dla uszycia przeciętnej wielkości futra zabija się ok. 10 psów lub 24 koty.
Zanim ktoś jednak będzie chciał "rzucić kamieniem", niech wie, że głównym rynkiem zbytu futer z Chin jest Rosja oraz kraje europejskie.
Futro z psa czy kota można znaleźć m.in. w wykończeniach rękawiczek, butów i zabawek. Kocie lub psie futro jest tańsze w produkcji niż futro syntetyczne, często sprowadzane jest do krajów europejskich źle oznakowane, jako pochodzące od innych zwierząt bądź sztuczne. Dlatego jeśli chcemy mieć pewność, że do naszej kurtki nie przyszyto futra zwierzęcego, nie kupujmy ubrania z obszyciem, które wzbudza w nas jakiekolwiek wątpliwości nawet jeśli metka mówi, że futro jest syntetyczne. Wedle badań rynkowych przeprowadzonych w krajach europejskich, na 93 produkty zawierające futro, 5 pochodzi z psów.
15 krajów Unii Europejskiej wprowadziło różne formy ograniczenia handlu psim i kocim futrem, a 5 krajów wprowadziło całkowity zakaz (Włochy, Dania, Belgia, Francja i Grecja).
Od 1 stycznia 2009 r. na terenie Unii Europejskiej zacznie obowiązywać zakaz importu i obrotu handlowego futrami z psów i kotów.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 16:38 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Hmm... za to futro naturalne się szybciej rozkłada, w przeciwieństwie do syntetycznych polimerów.
To dylemat z cyklu: kupić sztuczną choinkę na 10 lat i zatruć nią środowisko raz, na zawsze, czy co roku być mordercą choinki, która i tak rośnie pod linią wysokiego napięcia w hodowli choinek świątecznych?

Absolutnie nie wartościuję, ani sama nie mam jednego zdania na ten temat, bo mam niezłą zagwostkę, co wybrać. :roll:


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 19:40 
Humanitaryzm i empatia to jedno a ekologia to całkiem co innego.

Jeśli celem naszym jest dbanie o stan środowiska, tak aby nasz "dom" dalej pełnił funkcję przyjaznego schronienia (oczywiście egoistycznie powiem, ze dla nas), to raczej należałoby używać skór i futer. Sztuczna skóra podobnie jak sztuczna choinka bardziej obciąża środowisko. "Sztuczną skórę" rozumiem szeroko, jako każdy materiał wytworzony z surowców nieorganicznych a zastępujących matriały naturalne. Na dalekiej północy trzeba się ciepło ubrać. Wybierać należy pomiedzy skórą zwierzęca albo sztucznymi materiałami, których produkcja obciąża środowisko.

Jako osoba troche starsza od przcietnej wieku forumowiczów, chce zwrócić uwagę, że jeszcze nie tak dawno w skali historii a na pewno za życia moich przodków, których znałem, nie było nawet takiego wyboru - skóra sztuczna czy prawdziwa. Jasne, że prawdziwa, bo innej nie było. Za to zimy były ostrzejsze. Pomijając takie ekstrema jak futro z karakułów, czy futro z norek noszone od parady, inne były po prostu konieczne do ochrony przed zimnem. Acha, populacja Polski przed wojna wynosiła ok. 35 mln mieszkańców czyli tylko 3 mln mniej niz obecnie.

Teraz mamy cały przemysł tworzyw sztucznych, pochodnych ropy naftowej, który obciąża środowisko, choć być może nie odciąża sumiena.

Co do choinek, o których Sheila wspomniała, to przez czas jakiś kupowałem tzw "ekochoinki" czyli z korzeniami. Z 10 posadziłem. Przyjęło sie z 7 ale więcej miejsca na sadzenie kolejnych nie mam. Bo na plantacjach rozna juz następne a na moim terenie nie ma juz gdzie sadzić. Zresztą jeśli chodzi o Europe i Ameryke północną to lasów tam przybywa, mimo dobrze rozwinietego (a może własnie dlatego), przemysłu drzewnego.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 19:58 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
1. To, że ktoś nie kupuje futer naturalnych nie oznacza, że musi kupować futra sztuczne - nie musi. Obecnie mamy dostęp do ogromnego wyboru naturalnych ( len, bawełna, wełna), częściowo-naturalnych oraz całkowicie sztucznych materiałów i każdy z nas ma na pewno w szafie mnóstwo takich ubrań. Futra nie są niezbędne do przeżycia, a korzystanie z nich nie sprawi, że z naszych ubrań znikną sztuczne tworzywa. Więc to jest źle postawiony dylemat: naturalne futra czy sztuczne tworzywa, bo osoby, które kupują futra, wcale nie rezygnują tym samym z tworzyw sztucznych.

Rawimir napisał:
Cytuj:
Humanitaryzm i empatia to jedno a ekologia to całkiem co innego.

Nie zgodzę się. Gdyby ludzie nie traktowali innych zwierząt jak rzeczy, tylko jak autonomiczne, czujące istoty (a więc zgodnie z humanitaryzmem i empatią), to środowisko naturalne byłoby chronione w dużo większym niż obecnie stopniu, bo więcej ludzi by rozumiało, że pole, las czy jezioro nie stanowią tylko ich własności, ale są domem dla tysięcy stworzeń, którym zależy, aby ich dom pozostał w jak najlepszym stanie. Brak empatii w stosunku do innych gatunków ściśle wiąże się z rabunkowym wykorzystywaniem środowiska.

Co do choinek - mnie wystarcza stroik z gałęzi. Drzewu nie szkodzi ucięcie kilku dolnych gałęzi, a zapach w pokoju jest równie ładny jak z całego drzewka. Poza tym zawsze można ubrać choinkę rosnącą w ogrodzie (ale mnie się nigdy nie chce :)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 20:32 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Amvaradel napisał(a):
Rawimir napisał(a):
Humanitaryzm i empatia to jedno a ekologia to całkiem co innego.

Nie zgodzę się. Gdyby ludzie nie traktowali innych zwierząt jak rzeczy, tylko jak autonomiczne, czujące istoty (a więc zgodnie z humanitaryzmem i empatią), to środowisko naturalne byłoby chronione w dużo większym niż obecnie stopniu, bo więcej ludzi by rozumiało, że pole, las czy jezioro nie stanowią tylko ich własności, ale są domem dla tysięcy stworzeń, którym zależy, aby ich dom pozostał w jak najlepszym stanie. Brak empatii w stosunku do innych gatunków ściśle wiąże się z rabunkowym wykorzystywaniem środowiska.


Ewidentnie i stuprocentowo czepialsko zapytam retorycznie... Ekologia, czy ochrona środowska? :D


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 20:37 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Amvaradel napisał(a):
Poza tym zawsze można ubrać choinkę rosnącą w ogrodzie (ale mnie się nigdy nie chce :)


Nie zawsze. Czasami jak nie ma chleba nie da sie jesc ciastek ;)

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 21:23 
Nie rozumiem, o co chodzi z tymi choinkami. Skoro z powodu wycinania choinek z plantacji nie zmniejsza sie ilość powierzchni zalesionej (a nie zmniejsza się), to w czym problem?

Co do ubrań, to naturalne tworzywa na północy np. w krajach skandynawskich, na Alasce czy na Syberii nie zdałyby egzaminu podczas srogiej zimy. Kiedyś czytałem jak eskimosi szyli swoje ubrania z różnych skór. Bynajmniej nie chodziło o ładny wygląd. Chodziło o daleko posunietą funkcjonalność. Odpowiedni włos, odpowiednia wentylacja, po prostu prehistoryczny Hi Tech. Wszystko dlatego, że takie ubranie musiało dać ochronę w ekstremalnych warunkach.

Uprawa lnu, bawełny, chodowla owiec na wełnę też zajmuje miejsce. Zatem aby była możliwa, należało wytrzebić lasy. Trzeba pamiętać, że pola z wszystkimi żyjątkami to wytwór cywilizacji. Nie ma chyba na ziemi dziewiczych obszarów a przynajmniej jest ich niewiele. Więc argument, że ubierając się w len nie zabija się zwierząt jest raczej wątpliwy. Zabito je, aby uzyskać teren pod uprawę. Nawet jeśli nie zabito ich wprost, to ograniczono ich tereny pozbawiając środków do życia.

Oczywiście zaraz pojawi sie argument, że gdyby nie chodowla zwierząt na mięso, to byłoby wiecej pól pod ine uprawy. Nie beę z tym polemizować. Uznaję jednak, że człowiek jest istota wszystkożerna i mięso jest częscią jego naturalnego pożywinia. Sam tego doświadczyłem, nie jedząc miesa przez ponad rok. Nie wpadłem w anemie, nie. Natomiast po roku odczuwałem tak silne łaknienie, że musiałem zacząć je jeść. Jakiegoś składnika mi brakowało. To było podobne uczucie to tego, które pamietam z dzieciństwa kiedy mi wapna brakowało. Ściana (farby nie były syntetyczne) miała bardzo sympatyczny smak. Jeśli się odrzuci kulturę ideologię, to organizm sam potrafi podpowiadać, co jest potrzebne.
Nie znaczy, że teraz jestem jakimś wielkim miesożercą. Nie. Jadam mięso lub przetwory miesne 2, 3 razy w miesiącu a czasem nawet rzadziej. Zawsze tak miałem. Taką mam konstrukcję organizmu. Rozumiem natomiast ludzi, którzy muszą jeść więcej mięsa niż ja.

Ale o czym innym chciałem powiedzieć. Załóżmy, że ogólnoświatowy rząd zarządził, że odtąd ludzie bedą jeść wyłacznie pokarm roślinny. Co zrobilibysmy z pozostałymi przy życiu zwierzętami? Mamy kilka mozliwości. Pierwsza jest taka, że je zostawiamy samym sobie. Nie widomo jakie skutki by to wywarlo, kiedy te zwierzęta zaczęłyby rywalizować o przeżycie. Moze niektóre z nich rozmnożyłyby sie bardziej a inne by zniknęły? Bilans dla środowiska też byłby nieznany.

Drugie wyjście byłoby takie, że zostawilibysmy je same sobie uprzednio sterylizując. Zapewne rozwiązanie to doprowadziłoby do zmniejszenia populacji do niewielkich rozmiarów a może nawet do wyginiecia niektórych gatunków. W poczatkowej fazie zresztą doszloby do niewyobrażalnej walki o dostęp do żywności. No chyba, ze ktoś finasowałby tym milionom krów i świń dożywotnią emeryurę. Tylko kto? Kolejna mozliwośc to ta, że po prostu wyrżnięto by te zwierzaki i spalono albo w inny sposób przetworzono. Senator Stokłosa miałby pełne rece roboty. Ale taka wizja tez mi nie odpowiada. Pamietam jak jakies 10 lat temu wyrzynano tysiące krów w Wielkej Brytani, tylko dlatego, że niektóre miały chorobę, która sprawiała, że zachorowało kilku Europejczyków. Myślę, ze decyzja o narzuceniu niejedzenia mięsa ludzkości pociagnęłaby własnie takie skutki. Rzeź.

No ale potem moglibyśmy sie cieszyć światem.... tylko jakim? Lepszym? Czystszym? A może zwierzęta teraz niszowe, skorzystałyby z uwolnionych obszarów zarastających lasami (bo podobno potrzeba mniej ziemi uprawnej) i zaczęłyby produkować innego rodzaju zanieczyszczenia? Tego nie wiadomo. Wiadomo, że doszłoby do ogromnego zachwiania równowagi na terenach zamieszkałych przez ludzi. Skutki byłyby niewyobrażalne.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 21:31 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
Swego czasu ktos uspokoil moje zszargane noszeniem glanow sumienie, stwierdzajac, ze wiekszosc ubran/butow ze skory pochodzi ze zwierzat, ktore trafily do ubojni, a wiec zostaly zabite nie dla samej skory, ale i dla miesa. W pierwszym poscie mowa byla o psach i kota, ktore, jak wiadomo, w Chinach stanowia ludzkie pozywienie (czy nam sie to podoba czy nie). Obiektywnie rzecz biorac, futro z psa jest wiec bardziej etyczne niz z norek czy innych zwierzat "luksusowych" (nie wiem jak wy, osobiscie nie slyszalam jeszcze o kotlecie z norki, czy gulaszu z szynszyli). Pytanie tylko, czy rzeczywiscie kazde zwierze zostalo zabite takze dla miesa... mysle ze tak, chociazby ze wzgledow ekonomicznych (mowiac wprost - w ten sposob wytworca zarobil dwukrotnie).

Zebyscie mnie nie brali za jakas bezduszna cyniczna istote - sama w zyciu nie zalozylabym futra z psa/kota. Nawet gdy pare lat temu kupowalam skoro-zamszo-podobne sandalki i zobaczylam na nich napis "Hush puppies" (do teraz mam nadzieje, ze to tylko i wylacznie nazwa marki...) niemal z lzami w oczach zapytalam ekspedientke czy one sa naturalne.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 22:27 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Sheila napisała:
Cytuj:
Ewidentnie i stuprocentowo czepialsko zapytam retorycznie... Ekologia, czy ochrona środowska?

Nie odbieram tego jako czepianie się :) Słowo "ekologia" funkcjonuje zarówno jako określenie dziedziny naukowej badającej wzajemne stosunki pomiędzy organizmami żywymi (lub ich grupami), a otaczającym je światem, ale równie uprawnione jest też używanie go w znaczeniu potocznym: ekologia = ochrona środowiska. Użyłam znaczenia potocznego.

Hajdamaka napisał:
Cytuj:
Nie zawsze. Czasami jak nie ma chleba nie da sie jesc ciastek
Przepraszam, trochę się zapędziłam, trzeba mieć choinkę w ogródku :) Jednak odpowiadałam Rawimirowi, który jak zrozumiałam, ma już kilka takich choinek :)

Rawimir napisał:
Cytuj:
Nie rozumiem, o co chodzi z tymi choinkami. Skoro z powodu wycinania choinek z plantacji nie zmniejsza sie ilość powierzchni zalesionej (a nie zmniejsza się), to w czym problem?

Na pewno lepiej użyć choinki z plantacji, niż z tworzyw sztucznych (chyba, zeby ktoś używał tej sztucznej przez kilkadziesiąt lat, ale to amło prawdopodobne). Jednak, jeśli można obyć się bez wycinania drzewka, to tym lepiej. Plantacje choinek nie są środowiskiem naturalnym, więc dla przyrody (różnorodności gatunkowej i gatunków rodzimych) korzystniejsze byłoby np. ugorowanie pól pod liniami energetycznymi albo jakieś mało intensywne wykorzystywanie tych terenów.

Cytuj:
Co do ubrań, to naturalne tworzywa na północy np. w krajach skandynawskich, na Alasce czy na Syberii nie zdałyby egzaminu podczas srogiej zimy. (...)Wszystko dlatego, że takie ubranie musiało dać ochronę w ekstremalnych warunkach.
Alpiniści czy członkowie wypraw na bieguny nie używają futer, tylko nowoczesnych materiałów. Futra były stosowane, gdy nie było obecnych technologii. Zresztą najbardziej ekstremalne warunki panują w kosmosie, a jakoś nie kojarzę kosmonauty ubranego w futro :wink:

Cytuj:
Ale o czym innym chciałem powiedzieć. Załóżmy, że ogólnoświatowy rząd zarządził, że odtąd ludzie bedą jeść wyłacznie pokarm roślinny. Co zrobilibysmy z pozostałymi przy życiu zwierzętami? Mamy kilka mozliwości.

Trochę odbiegamy od tematu, jakim jest los zwierząt futerkowych, których ludzie nie jedzą, ale nie powstrzyma mnie to od odpowiedzi ;) . Otóż po pierwsze takie coś nie zdarzy się na pewno w jednej chwili. Załóżmy, że trwałoby to 100 lat - przez ten czas wystarczy po prostu nie rozmnażać tych zwierząt w takiej ilości jak obecnie. Zwierzęta na fermach przemysłowych nie rozmnażają się same z siebie - są sztucznie zapładniane. Dąży się też do tego, by jak najbardziej skrócić czas pobytu nowo narodzonych zwierząt z matką, by szybciej utuczyć młode, a matkę szybciej ponownie zapłodnić. Według mnie dobrze byłoby zacząć od zakazania przemysłowych hodowli zwierząt, jako z gruntu nastawionych na traktowanie zwierząt jako rzeczy. Gospodarstwa tradycyjne, gdzie krowy wypasają się na łące, dobrze współgrają z wieloma dzikimi gatunkami.

Shirotko, w Chinach nie obowiązują żadne przepisy dotyczące humanitarnego postępowania ze zwierzętami. Najbardziej drastyczne filmy o zabijaniu zwierząt futerkowych bardzo czesto dotyczą Chin.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 22:50 
Amvaradel napisał(a):
Alpiniści czy członkowie wypraw na bieguny nie używają futer, tylko nowoczesnych materiałów. Futra były stosowane, gdy nie było obecnych technologii. Zresztą najbardziej ekstremalne warunki panują w kosmosie, a jakoś nie kojarzę kosmonauty ubranego w futro


A z czego i jakim kosztem są wytwarzane te ubrania?


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 22:56 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Amvaradel napisał(a):
Sheila napisała:
Cytuj:
Ewidentnie i stuprocentowo czepialsko zapytam retorycznie... Ekologia, czy ochrona środowska?

Nie odbieram tego jako czepianie się :) Słowo "ekologia" funkcjonuje zarówno jako określenie dziedziny naukowej badającej wzajemne stosunki pomiędzy organizmami żywymi (lub ich grupami), a otaczającym je światem, ale równie uprawnione jest też używanie go w znaczeniu potocznym: ekologia = ochrona środowiska. Użyłam znaczenia potocznego.

Wybacz, ale mój mózg (przyszłego) naukowca kiepsko przyjmuje taką definicję ekologii, bo to dla mnie mylenie pojęć. Wiem, że "ekologia" ma takie znaczenie potoczne i choć wcale mi się to nie podoba, to potrafię jeszcze jako tako zrozumieć o co chodzi w dyskusji ;) Dlatego piszę, że się tylko czepiam :)

Co do ciuszków alpinistów, to jestem ciekawa, jak długo się rozkładają w glebie :twisted:


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 23:02 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
Ale chyba odchodzimy od meritum. Fajnie, sybiracy nosza futra - git, sam mam futrzana czape po dziadku-komuniscie, kotra nosze z duma (nie, nie ma czerwonej gwiazdy) jak trzasnie -10 gradusow.

Jednak paniusie noszace futra nosza je z zupelnie innych powodow. I gdyby nosily tylko futra i skory, tlumaczac, ze nie chca nosic syntetykow, to ok, ale wiemy, ze tak nie jest.

Jak dla mnie bardzo fajna akcja i fajny dzien.

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 23:17 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Ja tam wątpię, czy takie akcje podziałają na paniusie...
A takie akcje, zakazy, nakazy, wprowadzone w życie prędzej dotkną sybiraka niż paniusie, tak mnie się zdaje...

No, a poza tym ja od początku ostrzegałam, że się tylko czepiam :twisted:


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 25 listopada 2008, 23:27 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:32
Posty: 146
Lokalizacja: Katowice
Amvaradel napisał(a):
Shirotko, w Chinach nie obowiązują żadne przepisy dotyczące humanitarnego postępowania ze zwierzętami. Najbardziej drastyczne filmy o zabijaniu zwierząt futerkowych bardzo czesto dotyczą Chin.

Zdaje sobie z tego sprawe i przyznaje, ze nieuwzglednienie tego aspektu w mojej wypowiedzi bylo powaznym uchybieniem. Usmiercanie zwierzat, niewazne, czy dla futra/skory, czy dla miesa, czy ze wzgledow sanitarnych, powinno sie zawsze odbywac w sposob jak najbardziej humanitarny. Niestety to chyba utopia.

Takie akcje oczywiscie powinny byc skierowane wlasnie w ludzki snobizm i w tym aspekcie przybierac jak najbardziej agresywna forme (ot, chocby wytykajac paniosiom, ze chodza w padlinie ;P). Jestem natomiast przeciwna nieuzasadnionej generalizacji ("kazda naturalna skora jest zUa", "kazda zywa choinka to mord"...).


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 26 listopada 2008, 11:04 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Cytuj:
A z czego i jakim kosztem są wytwarzane te ubrania?

Cytuj:
Co do ciuszków alpinistów, to jestem ciekawa, jak długo się rozkładają w glebie

Przypuszczam, że ich koszt i czas rozkładu nie jest większy, niż komputerów, które jak widać wszyscy używamy. Poza tym wszyscy mamy ubrania z włóknami sztucznymi. One się nie mają same rozkładać, trzeba je utylizować. Używanie futer ze zwierząt nie zmniejszy w żaden zauważalny sposób ilości odpadów produkowanych przez ludzi, ani nie rozwiąże problemów utylizacji tworzyw sztucznych.

Sheila napisała:
Cytuj:
Wybacz, ale mój mózg (przyszłego) naukowca kiepsko przyjmuje taką definicję ekologii, bo to dla mnie mylenie pojęć.
To dowód na ewolucję pojęcia "ekologia". Można napisać bardzo ciekawy naukowy artykuł o tym, jak i dlaczego zmienia się zakres znaczeniowy tego słowa.

Cytuj:
Ja tam wątpię, czy takie akcje podziałają na paniusie...
A takie akcje, zakazy, nakazy, wprowadzone w życie prędzej dotkną sybiraka niż paniusie, tak mnie się zdaje...

W kilku krajach europejskich wprowadzono już zakaz hodowli zwierząt futerkowych, w kilku kolejnych poprawiono znacznie warunki przetrzymywania zwierząt. Od stycznia 2009 będzie w UE obowiązywał zakaz sprowadzania i handlu futrem z psów i kotów, które obecnie stanowią najczęściej futrzane dodatki do odzieży. Toczy się batalia o handel futami z młodych fok. Według mnie to nie jest mało. Może za parę lat uda się ucywilizować trochę Polskę.

Petycja przeciw hodowaniu i zabijaniu zwierząt dla futer, a także promocji futer naturalnych w mediach
http://www.petycje.pl/petycja/2695/stop ... patii.html

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 26 listopada 2008, 11:16 
Offline
Arcyrozmowny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 17 stycznia 2008, 08:42
Posty: 246
Lokalizacja: Midgard
{offtopik sarkastyczny}

Cytuj:
Co do ciuszków alpinistów, to jestem ciekawa, jak długo się rozkładają w glebie :twisted:


Wcale. Jak również i sami alpiniści. Takie warunki. Zwłoki himalaistów zmarłych w latach 30 znajdowano niemal nietknięte, tyle tylko, że to co wystawało przez jakiś czas spod śniegu, było nadjedzone. Ci leżący wyżej nawet na bycie zjedzonymi albo nadgryzionymi raczej nie mogą liczyć, zakonserwowani w lodzie na amen. Razem z ciuchami :P

Chyba że efekt cieplarniany ich odkonserwuje - wtedy pod K2 nieeeźle będzie śmierdzieć. :twisted:

Swoją drogą to również materiał na inny topik w dziale "Ekologia" - niezależnie od liczby zwłok zalegających zbocza co ciekawszych ośmiotysięczników, zalegają je również niezlikwidowane obozy i potworne ilości powyprawowych śmieci. Nie widać tego, bo śnieg ciągle pada i zasypuje kolejne, ale są. Jak paskudztwa z podłogi zamiecione pod dywan, przecież ich nie widać, więc jest czysto...

{koniec oftopika}

_________________
ObrazekTrolling provided by TIS - Trolling Internet Solutions
[TM of Björn The Bohemian]


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 26 listopada 2008, 13:28 
Amvaradel napisał(a):
Alpiniści czy członkowie wypraw na bieguny nie używają futer, tylko nowoczesnych materiałów. Futra były stosowane, gdy nie było obecnych technologii.



Kiedys robiono porownanie technologii uzywanej przez Wikingow przed 1000 lat z obecna. Konkurowaly miedzy soba wikinski drakkar i nowoczesny jacht. Drakkar calkowicie bidodegradalny (kadlub z drewna , zagle z welny ect.) a jacht...wiadomo. Zaloga dlugiej lodzi ubrana byla w repliki ubran Wikingow: welniane gatki i kaftany, skorzane kurtki, czapki, rekawice, buty. Zaloga z XXI w. odziana byla nieprzemakalne goretex'y i polary- full wypas! Co sie okazalo, nie dosc, ze oba statki osiagnely porownywalne wyniki w wyscigach, to zaloga "Wikingow" przeszla przez ten rejs duzo bardziej komfortowa, gdyz ich ubior okazal sie bardziej odoprny i
dostosowany do skrajnych warunkow ponujacych na Morzu Polnocnym. Mysle, ze sek nie tkwi w tym, ze urania ze skory sa gorsze czy nie wystarczajace. Sa poprostu niepraktyczne, ciezkie i trudne w czyszczeniu i konserwowaniu.

Amvaradel napisał(a):
Zresztą najbardziej ekstremalne warunki panują w kosmosie, a jakoś nie kojarzę kosmonauty ubranego w futro :wink:


Kiedy zaczeto latac w kosmos, produkowano juz na szeroka skale tworzywa sztuczne. W czasach skor mozna bylo co najwyzej wybrac sie w podroz astralna :twisted:


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 26 listopada 2008, 20:52 
Offline
Arcyrozmowny

Dołączył(a): czwartek, 13 września 2007, 14:05
Posty: 490
Lokalizacja: Poznań (powiedzmy ;))
Marta Małgorzata napisał(a):
Wcale. Jak również i sami alpiniści. Takie warunki. Zwłoki himalaistów zmarłych w latach 30 znajdowano niemal nietknięte, tyle tylko, że to co wystawało przez jakiś czas spod śniegu, było nadjedzone. Ci leżący wyżej nawet na bycie zjedzonymi albo nadgryzionymi raczej nie mogą liczyć, zakonserwowani w lodzie na amen. Razem z ciuchami :P

Offtopic offtopica...
Pytałam o czas rozkładu w glebie, a nie w lodzie. To się ustala chyba na postawie jakichś obliczeń. Mówi się się, że plastikowe przedmioty mogę się rozkładać w glebie nawet do kilku tysięcy lat, chyba nie sprawdzano tego doświadczalnie :wink:

{a teraz offtop złośliwy}
Podsumowując, co mówiliśmy o skórzanych ciuchach dobrze dopasowanych do zimna, ale w przyszłości być może zakazanych... tylko czekać na globalne ocieplenie, bo bez futer możemy zamarznąć :lol:
{koniec offtopa}


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: czwartek, 27 listopada 2008, 12:15 
Sheila napisał(a):
Pytałam o czas rozkładu w glebie, a nie w lodzie. To się ustala chyba na postawie jakichś obliczeń. Mówi się się, że plastikowe przedmioty mogę się rozkładać w glebie nawet do kilku tysięcy lat, chyba nie sprawdzano tego doświadczalnie :wink:

Niestety sprawdzano to częściowo doświadczalnie ale nie przez tysiące lat. Sprawdza się (co jakiś określony okres czasu ) ilość łąńcuchów polimerowych które ulegają rozerwaniu i na tej podstawie określa się czas rozpadu tworzyw sztucznych. Obecnie
coraz częściej dodaje się substancje przyspieszające ten rozpad np. skrobia.


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 6 stycznia 2009, 12:06 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
Odkurzę trochę temat, bo siedząc w pracy dostałem straszliwego niechcieja do pracowania wiec wgrzebalem sie w malo odwiedzane podfora :)

Problem nie leży w tym że futra naturalne są złe. Wręcz przeciwnie - są ciepłe, miłe w dotyku i przyjeźniejsze dla środowiska niż ścierwo wytwarzane z ropy. Cały myk poleka na czym innym, a mianowicie:

1. Część futer jest wytwarzana z gatunków zagrożonych wyginięciem i żyjących w stanie dzikim (ocelot, pantera mglista, jaguar itp). I choć procentowo nie jest to jakaś ogromna liczba, to sprzedarz takich futer przynosi niewspółmierne straty dla środowiska, gdyż przyśpiesza wymieranie gatunku. Tu można działać tylko zakazami i surowymi karami za spredarz ale i za KUPNO takiego futra, bo do bogatej dziuńdzi w stylu Paris hilton czy Dody nie dotrze że nosi na sobie 25% puli genetycznej gatunku.

2. Warunki w jakich trzymane są zwierzęta futerkowe. Fermy norek, fretek czy szynszyli urągają nie tylko przyzwoitości ludzkiej, urągają wszytkiemu. Zwierzak trzymany w takich warunkach nie dość że bardzo często cierpi na zchorzenia fizyczne, to jeszcze dostaje regularnego pier...ca (syndrom "lwa w klatce"). Osobną sprawą jest ubój. Zdzieranie skór z żywych jeszcze zwierząt, napier...anie kilkanaście razy pałką wrzeszczącego w agonii zwierzaka jest na porządku dziennym...

Moim zdaniem rozwiązaniem jest hodowla zwierząt futerkowych w humanitarnych, o ile się da (np. króliki) to wolnowybiegowych warunkach, aby życie do czasu uboju było dla takiego zwierzaka nie męczarnią, a przyjemnością. Oczywiście futra z takich hodowli byłyby droższe, ale jeśli dźuńdzie stać zeby wywalić pare tysiecy na futro to spokojnie zaplaci te pare stów wiecej za futro z hodowli animal friendly.

No i jeszcze kwestia uboju - jak sie che to można pozbawić życia królika czy nutrię jednym uderzeniem dłoni czy pąłki, ograniczając cierpienia do minimum (nie w łeb tylko w kark by przerwać rdzeń kręgowy). Z resztą tak samo można przeprowadzić humanitarny ubój kaczki czy kury czy innego żywego inwentarza (i nie że jestem gołosłowny, bo zdarzyło mi się to robić w życiu parę razy).

No trochę się rozpisałem, ale temat mnie dość poruszył, dlatego wysmarowałem takiego posta tasiemcowego :)

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 6 stycznia 2009, 23:09 
Offline
Nadmilczek

Dołączył(a): poniedziałek, 29 grudnia 2008, 08:24
Posty: 14
Lokalizacja: Upper Silesia
Asus napisał(a):
Z resztą tak samo można przeprowadzić humanitarny ubój kaczki czy kury czy innego żywego inwentarza


Zgadza się, można. Taki ubój w tradycji żydowskiej sprawiał, że jedzenie było uznawane za koszerne. Zabijane zwierzę było uspokajane, po to by jak najmniej toksycznych substancji wytwarzanych przez organizm w chwili śmierci, przedostawało się do krwi a dalej do mięsa.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 6 stycznia 2009, 23:15 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
A to Zydzi nie podrzynali zwierzeciu po prostu gardla, aby wypuscic krew?

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 7 stycznia 2009, 00:25 
Offline
Nadmilczek

Dołączył(a): niedziela, 28 grudnia 2008, 23:49
Posty: 23
Hajdamaka napisał(a):
A to Zydzi nie podrzynali zwierzeciu po prostu gardla, aby wypuscic krew?


Mozliwe ze zwierzeta zabijane sa przez podciecie gardla, jednak istota rzeczy jest by zwierze zostalo zabite natychmiast:

"Każde zwierzę i ptak muszą być zabite według zasad żydowskiego prawa (szechita). Głównym celem szechity jest uśmiercanie zwierzęcia tak, aby maksymalnie ograniczyć jego cierpienie. Zabijający (szochet) musi być fachowcem, pobożnym i wykształconym, a nóż rzeźnicki musi być maksymalnie, chirurgicznie wręcz ostry, aby jednym ruchem można było pozbawić zwierzę życia. Zwierzę ranne, zwierzę zabite w sposób niefachowy - jest niekoszerne. Zabijane zwierzę i ptak muszą być pozbawione 70 różnych rodzajów ran, chorób lub zniekształceń, aby być uznane za koszerne. " za http://fzp.net.pl/kaszrut5.html

Zasady judaizmu dotyczace miesa sa wogole bardzo precyzyjne i w wiekszosci etyczne - o ile zabijanie moze byc etyczne (zawsze kwestia pogladow). Jednakze mysle ze spelniaja prawie w 100% zasady uboju, o ktore wczesniej w dyskusji postulowala Shirotka. I czemu zaraz utopia? Skoro caly narod zydowski moze to dlaczego nie mogla by reszta zwiaca sie cywilizowanym swiatem??


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 7 stycznia 2009, 01:04 
Offline
Kapłanka Hathor
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 8 września 2007, 22:33
Posty: 3271
Lokalizacja: lubelskie
Ubój koszerny polega na tym, że zwierzę nie może być ogłuszone, a tym samym pozbawione świadomości w trakcie wykrwawiania się... Tego zabrania żydowska religia. Innymi słowy czuje, że umiera i nie trwa to bynajmniej sekundy, tylko dużo dłużej. Często świadome jeszcze zwierzę zawiesza się za tylne nogi, by się szybciej i dokładniej wykrwawiło. Wyobrażacie sobie powieszenie byka za nogi? Stawy od razu mu się rozrywają. Tak robi się w części rzeźni w Stanach. W Polsce tzw. komorę uboju rytualnego posiada między innymi rzeźnia należąca do senatora Stokłosy w Łukowie, z kolei w zakładach mięsnych PMB w Białymstoku działa cała linia uboju koszernego. Odbiorcą tego rodzaju mięsa jest społeczność żydowska. Poniżej materiał filmowy PETA, uwaga drastyczne.

5 minute version:
http://www.petatv.com/tvpopup/Prefs.asp ... agri_short

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 7 stycznia 2009, 01:14 
Offline
Szpieg jezuitów
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 6 września 2007, 15:15
Posty: 1883
Lokalizacja: Piaseczno k. Warszawy
No wlasnie ja znam podobna wersje co Amvaradel, dlatego zdziwilem sie, ze ktos nazywa uboj koszerny humanitarnym...

_________________
- Wołanie kotów - odparł, jakby zdradzał jej wielką tajemnicę - to zwykle niezbyt produktywna czynność.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 7 stycznia 2009, 01:50 
Offline
Nadmilczek

Dołączył(a): niedziela, 28 grudnia 2008, 23:49
Posty: 23
No tak. Kolejna wtopa. Znaczy sie zbieram dzisiaj punkty 8) .
A na serio moze to dziwnie zabrzmi, ale nie ogladam nigdy filmow w stylu linka powyzej. Ani nie rozmawiam na podobne tematy. Co wiecej terroryzuje swoje otoczenie zeby przy mnie na powyzsze nei rozmawiali.
Sa ludzie dla ktorych taka wiedza bywa bolesna.
Sama nie jadlam miesa od nastu lat (chwilowa przerwa na karmienie malenstwa, ktora przychodzi mi z prawdziwym trudem - pisalam w powitaniu) bo dla mnie mieso na talerzu jest zawsze zwierzeciem. Ma oczy i mowi.
I sa tacy ktorzy maja mnie za dziwadlo gdy wyglaszam mowe o tym, ze widzac zwierze na talerzu ja staje sie tym zwierzeciem. I czuje jak odcinano je kawalek po kawaleczku. I mam w sobie jego bol i jego strach.
Czasem gdy natkne sie przypadkowo na jakies informacje o transporcie, uboju, polowaniu czy zlym traktowaniu zwierzat mam z glowy kilka nieprzespanych nocy. Albo raczej przespanych z koszmarami sennymi w ktorych jak w kalejdoskopie przesuwaja sie dramatyczne obrazy co do ktorych empatia zwala calkowicie z nog (jakie nei bede pisac, bo mysle ze nie kazdy mialby czytac). Dlatego wlasnie stosuje od lat polityke celowej i calkowicie przemyslanej ignorancji stad wlasnie taka moja wiedza o koszernym miesie.
Nie ma jak dobre wyparcie.

No i tyle. Wytlumaczylam sie za sianie dezinformacji <skrucha>


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 7 stycznia 2009, 12:53 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
Cytuj:
Czasem gdy natkne sie przypadkowo na jakies informacje o transporcie, uboju, polowaniu czy zlym traktowaniu zwierzat mam z glowy kilka nieprzespanych nocy.


Miodunka wiesz, jak mawiali starożytni "jak sie ma miękkie serce to trzeba mieć twardą d..e"

Rozumiem że jesteś wrażliwą kobietą i rusza cię potężnie cierpienie zwierząt ale zamykając oczy na to co się dzieje dla wlasnej wygody i spokoju nie wiesz przeciwko czemu mozna przeciwdziałać i co zmienić by zwierzakom "żyło (i umierało) się lepiej".

Inna sprawa że jesteśmy gatunkiem wszytkożernym, a mięso stanowi ważny element pożywienia dla 95%ludzkiej populacji. Tak po prostu jestesmy skonstuowani. Owszem, częśc z nas moze się w całości przestawić na trawożerność, ale nie jest to możliwe dla całego naszergo gatunku (np. ludzi pracujących fizycznie, dużo przemieszczajacych się czy mieszkających w zimnych rejonach). Chiena brunatna też moze wpierdzielać pustynne melony jak nie ma nic innego, ale to nie czyni z niej roślinożercy.

Jest jeszczew druga strona medalu - polująca wataha wilków, czy stado lwic zadaje o wiele większe cierpienia jeleniowi czy antylopie podczas uśmiercania niż np. ja ucinając kurze głowę jednym celnym uderzeniem siekiery. Ale jakoś nikt nie nawołuje do przestawienia drapieżników na rożlinożerność ani do wybicia ich w pień ("no bo te jelonki takie biedne" :roll: ).

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 7 stycznia 2009, 14:59 
Offline
Nadmilczek

Dołączył(a): niedziela, 28 grudnia 2008, 23:49
Posty: 23
Znam powiedzenie znam. I niestety d... tez mam miekka.
Choc tak mysle, ze chyba zaczyna powoli twardniec skoro wogole zaczelam pisac w tym watku.

Cytuj:
zamykając oczy na to co się dzieje dla wlasnej wygody i spokoju nie wiesz przeciwko czemu mozna przeciwdziałać i co zmienić by zwierzakom "żyło (i umierało) się lepiej".


I nie jest to kwestia wlasnej wygody lecz moze predzej mojego egoizmu.
Swiat jest niestety tak skonstrowany, ze wszedzie, nawet w naszym cywilizowanym swiecie obowiazuje prawo dzungli.
Wygrywa silniejszy. Pod pojeciem silniejszy nie mam tu na mysli masy miesniowej i walenia sie po pyskach, lecz wszelkiego rodzaju uwarunkowania, przystosowania do radzenia sobie w zyciu na pewnych plaszczyznach lepiej od innych ludzi. (Chociazby takie "kolesiostwo" i uzywanie znajomosci czy "plecow"tez jest forma radzenia sobie. Bo jedni sa w stanie wejsc w takie kontakty, a inni nie.).
Ale do czego zmierzam.
Wszyscy zyjemy w wielkim kregu przyrody. I jakkolwiek postrzegamy to oczami poganina, oczami biologa przyroda jest nastawiona na przedluzenie gatunku. O to jedno w tym wszystkim chodzi.
Idac dalej tym tokiem myslenia, jelsi moje geny maja zostac przekazane dalej musze przetrwac. Zeby przetrwac musze byc egoistka i w pierwszej kolejnosci myslec o sobie.
Prawdziwy altruizm tak naprawde nei istnieje, a przynajmniej ja sie z nim nei spotkalam, bo przeciez nawet wyswiadczajac komus przysluge plynaca prosto z serca i za tak zwana darmoche i tak odbieramy zaplate w postaci samozadowolenia chociazby. I nawet matka, ktora przykladowo poswieca sie dla swojego dziecka i robi to z czystej milosci rowniez odbiera zaplate w formie zwiekszonej szansy na przezycie jej potomstwa.
Jelsi wiec odrzucimy altruizm jako puste slowo wracamy do egoizmu, w ktorym kazde dzialanie jest podyktowane jakas korzyscia plynaca dla jednostki.
Czlowiek jako istota swiadoma ma prawo wyboru swoich dzialan.
Z racji wrazliwosci wybralam wegetarianizm. Co tak naprawde mna kierowalo? Egoizm. Bo nie radzilam sobie ze swiadomoscia, ze jem zywe, czujace stworzenie, nawet w jakis tam sposob myslace (oczywiscie na zwierzecym, a nie ludzkim poziomie - choc naprawde kto wie, kto byl w glowie takiego kota?). Oczywiscie stoi za tym przyznanie zwierzeta prawa do odczuwania, czy nawet empatia w stosunku do tego co czuja, jednak glownym motorem jest egoizm.
I nie jest tez tak, ze na sciezke wegetarianizmu wkroczylam z powodu jakiejs mody, czy z powodu hasla "bo biedne zwierzatka cierpia". Jest to moj w pelni swiadomy, przemyslany wybor i choc ponosze w zwiazku z tym koszty (zdarzaja sie niedobory zelaza we krwi) otrzymuje tez zaplate w postaci poczucia harmonii ze soba sama.
A skoro cos przynosi mi poczucie harmonii uznaje ze taka jest wlasnie moja sciezka. Jesli jednak staje przed wyborem dobro mojego ciala czy harmonia... Dopuszczalne jest wszystko tak dlugo jak dlugo nie zaczynam szkodzic sobei samej, czy na chwile obecna rowniez mojemu dziecku. Stad wlasnie czasowy powrot do miesozernosci na okres karmienia i stad 3-miesieczny epizod 3 lata temu, kiedy to przeprowadzilam sie do osady rybackiej oddalonej o 80 km od najblizszego sklepu i z braku dostepu do warzyw i owocow organizm dostal tak strasznych niedoborow wszystkiego, ze musialam poworcic do jedzenia ryb. Znow byla to kwestia wyboru: trwac w postanowieniu szkodzac sobie, czy przelamac sie na pewien czas? I wybor dotyczyl tez "mniejszego zla" miedzy baranina, ktorej bylo pod dostatkiem, a trudniej dostepnymi, ale jednak mniej zaawansowanymi w ewolucji rybami.

(Hmm... Ciekawe kiedy ja sie wreszcie oducze robic dygresje?).
Wracajac do watku o swiecie przyrody. Oczywiscie, ze stado wyglodnialych wilkow zada sarnie wiecej cierpienia. Ale nie zawsze tak skonstrowany jest ten swiat. Przykladowo tygrys zazwyczaj zabija swoja ofiare jednym uderzeniem lapy celujac bezblednie w rdzen kregowy na odcinku szyjnym. Ofiara ponosi smierc na miejscu. Podobnie jest ze stadem polujacych lwic.
Poza tym odlawiane sa sztuki chore, mlode i czesto mniej sprawne.
Prawo dzungli. Przetrwa najsilniejszy. I choc ogladanie takich scen czy rozmyslanie o nich jest dla mnei rowniez przykre jestem w stanie to zrozumiec. Bo drapieznik walczy o przetrwanie.
Z czlowiekiem sprawa ma sie jednak inaczej. Czlowiek nie musi jesc miesa o czym swiadcza cale rzesze ludzi odmawiajacych sobie tego pokarmu. Jest to zawsze kwestia nawykow zywieniowych, a takze wyboru. Swiadomego wyboru.
Hiena przestawiajaca sie calkowicie na jedzenie trawy nie przezyje tego. Bo nie tak zostala skonstruowana. Jednak czlowiek ma taka mozliwosc.
Poza tym roznica miedzy zwierzeciem a czlowiekiem polega na tym ze czlowiek czesto zabija czy zle traktuje zwierzeta dla przyjemnosci, dla zysku, z wrodzonego okrucienstwa. Zwierze zabija po to zeby przezyc.

Konczac juz swoja wypowiedz i wracajac do cytowanego fragmentu. W kwestii ochrony praw zwierzat nie jestem minimalistka. Byl okres kiedy probowalam podejmowac dzialania bardziej bezposrednie. Ze skutkiem tragicznym dla mnie.
Nie bylam w stanei poradzic sobie z tym bagazem emocjonalnie. I koszt ktory ponosilam byl zbyt duzy. Stanelam przed wyborem, albo bede dalej podejmowac proby "ratowania swiata" i najzwyczajniej w swiecie wykoncze sie psychicznie, albo pozostawie to tym, ktorzy maja dosc mocne (nie będę używać brzydkich słów ;) ) by to zniesc, a sama zrobie wszystko co jako pojedyncza jednostka jestem w stanie zrobic (czytaj nie jesc miesa, podpisywac roznego rodzaju petycje jednakze bez wdrazania sie w szczegoly - moi walczacy znajomi wiedza juz jak to ze mna zalatwiac).

"To wy musicie byc zmiana, ktora chcecie zobaczyc na swiecie". Mahatma Ghandhi

Zaczelam od siebie. I daje wszystko na co mnie stac.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 7 stycznia 2009, 15:36 
Offline
Nadmilczek

Dołączył(a): poniedziałek, 29 grudnia 2008, 08:24
Posty: 14
Lokalizacja: Upper Silesia
Hajdamaka napisał(a):
No wlasnie ja znam podobna wersje co Amvaradel, dlatego zdziwilem sie, ze ktos nazywa uboj koszerny humanitarnym...


Żeby być dobrze zrozumiany. To o czym pisałem, było odtworzeniem informacji, jaką kiedyś przed laty, nagrałem zwiedzając krakowski Kazimierz. I tak to przedstawiłem tutaj na forum.
Przyznaję mój błąd, że nie sprawdziłem, jak sprawa ma się w rzeczywistości i teraźniejszości.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: środa, 7 stycznia 2009, 15:54 
Offline
Manaderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 14:35
Posty: 901
Lokalizacja: Wrocław
Cytuj:
Z czlowiekiem sprawa ma sie jednak inaczej. Czlowiek nie musi jesc miesa o czym swiadcza cale rzesze ludzi odmawiajacych sobie tego pokarmu. Jest to zawsze kwestia nawykow zywieniowych, a takze wyboru. Swiadomego wyboru.


Tak, człowiek nie musi jeść mięsa, habaniny, ścierwa czy jaby je tam nazywać. O ile oczywiście nie walczy, nie wędruje, nie pracuje intensywnie fizycznie lub umysłowo, nie spędza nad wodą lub w lesie kilku dni pod rząd - generalnie ma spokojne życie. ale nie wyobrażam sobie żeby po 12 godzinach zapier... w sklepie (a tak pracowalem) mialbym jechać na gotowanym kalafiorku. Abo gdy siedze na trzydniowej zasiadce na rybach raczyć się kartofelkami i chlebem - drugiego dnia rano bym regularnie zemdlał.

Poza tym gdyby czlowiek mialbyć wylacznie roślinozerny mialby trzy żaoładki, zęby skonstruowane jak u krowy czy innego roślinożercy. Jesteśmy wszytkożerni po prostu.

Cytuj:
Przykladowo tygrys zazwyczaj zabija swoja ofiare jednym uderzeniem lapy celujac bezblednie w rdzen kregowy na odcinku szyjnym. Ofiara ponosi smierc na miejscu. Podobnie jest ze stadem polujacych lwic.


no i tu się nie zgodzę.lwice polujące np. na bawołu afrykańskiego powalają go często chwytem za pysk w ten sosób, ze ofiara umiera z uduszenia. Z tygrysami bywa różnie, ale nie zawsse jest tak "różowo" jak napisalas. (widzialem ostatnio film na którym tygrys wcinał niedźwiedzia wargacza - raczej wątpię żeby go utłukl jednym uderzeniem łapy)

nie zrozum mnie źle, nie neguje twojego wolnego wyboru do niejedzenia mięsa. Uważam tylko że nie tędy droga, bo nie zmieni się ludzi wszytkich tak, by przestali zwierzęta "zużywać". Jak zwykle najlepsza jest droga środka

Cytuj:
"To wy musicie byc zmiana, ktora chcecie zobaczyc na swiecie". Mahatma Ghandhi


I dlatego wędkuję, dbam o wodę, płacę składki PZW na ochronę i zarybienia, staram się jeśc mięso z gospodarskiego uboju (choć nie zawsze jest taka możliwość) - to co biorę od natury oddaję jej z nawiązką. I chyba taka zmiana byłaby najlepsza

_________________
Obrazek
-------------------
gg 4217782

Hakken napisał(a):
Mazowsze jest niestety gorzej zaopatrzone w miejsca kultowe, mam tylko jeden chram i to, Warszawkim zwyczajem, nowy :)


wegetarianin - słowo w języku indian ojibwa oznaczające "za głupi by polować"


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 [czas letni (DST)]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL