Poświst
Cytuj:
Myślę, że się zgadzamy co do stanu a jedynie piszemy o różnych aspektach towarzyszących. Przedstawiasz przyczyny, a kolei ja zastanawiam się co można zrobić teraz, w sytuacji gdy przyczyny już zaszły lub ustąpiły (np zmieniono prawo, modę, wrażliwość ekologiczną).
Też nad tym rozmyślam. A czasami nawet coś praktykuję
Cytuj:
Co do zajęcy - myślę, że genetycznie są bardzo zbliżone.
Co do "problemu zajęcy", jak można by żartobliwie nazwać tą część topika, myślę, że w tym momencie musimy zawiesić racjonalną dyskusję, bo mamy za mało danych. Ja w każdym razie nie dysponuję aktualnymi, wiarygodnymi danymi o całkowitej liczebności zajęcy w Polsce, rozmieszczeniu ich populacji, a także przypuszczalnym, procentowym rozkładzie zagrożeń dotykających tego gatunku. Acha, trzeba by jeszcze rozważyć różne alternatywne sposoby ochrony zająca...
Inne poruszone przez Ciebie problemy... uff, dużo tego. Fajnie byłoby się spotkać i podyskutować na żywo. W każdym razie zmuszasz mnie do dokształcania się
Sheila napisała:
Cytuj:
Wbijając pogańską szpilę... A co to jest ZŁO? Czym jest DOBRO?
Myślę, że najbardziej po pogańsku byłoby, gdybym zapytała o to Zająca i Lisa oraz Matkę Naturę (zwaną Gaią, czy jak ktoś inny woli setkami innych Imion).
Zwykle też zapytuję siebie: czy chciałabym tak żyć i tak umrzeć?
Asus:
Cytuj:
Amvaradel, piszesz, że polowanie to przeżytek. Piszesz, że wystarczy zmniejszyć liczbę odstrzeliwanej zwierzyny płowej by zwiększyła się liczba drapieżników. wybacz, ale dla mnie z kolei to ideologia pseudo-ekologów. Na więksża liczbę drapieżników (taką, kóra mogłaby samocznynnie regulować stan liczebny i jakościowy populacji zwierzyny płowej) nie ma w polsce po prostu miejsca - ludzie zajeli zbyt duze terytoria, by było miejsce np. dla watachy wilków w obrębie wrocławia. Tak, u mnie w mieście jest dużó zielonychterenów zasiedlonych przez sarny i dziki, nieraz siedząc na rybach widzę chmary saren lub buchty po dzikach. Nawpuszczać wilków nad miejski odcinek Odry? To chyba nie jest rozwiązanie
Po pierwsze: zazdroszę ci bliskich spotkań z sarnami. Te piękne zwierzęta widuję tylko z daleka.
Owszem wiem, że wilki nie mogą żyć w Polsce wszędzie, tak samo np. rysie (żbiki, o których wspomniał Poświst chyba lubią krzyżować się z domowymi kotami
Dziki mogą być niebezpieczne, podobno, z małymi, ale myślę, że zależy to też od zachowania człowieka i tego, na ile dzik czuje się zagrożony. Ale dzik sam chyba nie pcha się w miejsca zbyt uczęszczane?
Moim zdaniem, dopóki nie ma realnego zagrożenia ze strony dzikich zwierząt, to super cieszyć się ich bliskością.
Z tego co wiem, dzikie zwierzę w mieście może dostać zastrzyk usypiający i być wywiezione gdzieś w las. To chyba skuteczne i humanitarne rozwiązanie?
Cytuj:
Zwierze żyje w naturalnych warunkach, jest dokarmiane i chronione, a śmierć przychodzi bez stresu i niespodziewanie, umieranie trwa tylko kilkanaście sekund.
Oj nie. Zwierzeta boją sie na długo przed postrzałem. Żyją w lęku przed nami, a lęk to stres. Ja nie chciałabym tak żyć i tak umrzeć.