Cytuj:
Ja piszę raczej o "czystej" wersji biocentryzmu.
Tak, takie były początki. Jednak zarówno stanowisko biocentryczne jak i w ogóle filozofia ekologiczna rozwija się intensywnie dopiero od kilkudziesięciu lat, a koncepcje praw zwierząt mniej więcej od lat 70-tych XX wieku, więc jesteśmy raczej u początku drogi i nic dziwnego, że dużo się zmienia.
Cytuj:
Moja droga ja się całkowicie zgadzam z tym na poziomie praktyki. Rzecz rozbija się o coś innego. O redefiniowanie teorii w e-filozofii poprzez praktykę i tym samym pozbawianie pola do interpretacji. Owszem, ta praktyka jest wynikiem cudzej interpretacji, ale nie twórzmy z niej dogmatu.
A mógłbyś tak prościej to napisać?
Co to jest "redefiniowanie teorii poprzez praktykę"?
Cytuj:
Mam po prostu takie zboczenie nakazujące mi patrzeć na istotę rzeczy ze wszystkich perspektyw, nawet jeśli pozornie wydają się być niezgodne ze mną.
Nie będę wymieniać swoich zboczeń...
Cytuj:
Dlatego też warto o wspomnieć o takich rzeczach :
http://www.guardian.co.uk/environment/g ... nvironment
Nawet gdybyśmy założyli, że nagle proporcje vegeterian i mięsożerców się odwróciły to i tak nie wieleby to poprawiło globalny stan środowiska. Tak jak w obecnej sytuacji Europa i USA opierałaby się na eksploatacji krajów 3 świata będących producentami soi. Z tą różnicą, że soja zamiast na paszę miałaby przeznaczenie konsumenckie. Problemem obecnie nie jest to, że podstawą produkcji mięsa oraz diety wegetarian jest soja będąca głównym winowajcą deforestacji.
Artykuł przywołuje pojęcie śladu węglowego produktu. I zapewne jest tak, że ślad węglowy tofu czy np. ananasa sprowadzonego z drugiego końca świata będzie większy niż ślad węglowy mięsa kurczaka, którego wyhodował nasz sąsiad - transport ma tu duże znaczenie. Korzystne byłoby wykorzystywanie w żywieniu głównie produktów lokalnych i to w miarę nieprzetworzonych.
Jednak soję można uprawiać także w Europie i ta przerabiana na żywność dla wegetarian na pewno nie pochodzi z upraw w Brazylii. Co więcej,
W ostatnich latach polski import soi z Ameryki Południowej osiągnął gigantyczny rozmiar 2 mln ton rocznie,(...) Doszło do tego, że ministerstwo rolnictwa ogłasza, że 90-95% śruty sojowej dostępnej na krajowym rynku stanowi śruta sztucznie zmutowana, a „Wprowadzenie zakazu jej stosowania spowodowałoby drastyczny deficyt białka paszowego w kraju i pogorszenie konkurencyjności krajowej produkcji zwierzęcej.”
artykuł o imporcie soi GMOI nawet gdyby wszyscy Polacy byli wege, to takiej ilości soi by nie zjedli
Nawet przy najwydajnieszej hodowli brojlerów (czyli w przemysłowej fermie), na uzyskanie 1 kg mięsa trzeba 6 kg soi. A przy hodowli np. świń więcej, z tego co pamiętam 8-10 kg na 1 kg mięsa ( i to też w warunkach fermy przemysłowej)
Cytuj:
Problemem jest to, że mimo iż mamy w Europie do tego wystarczająco wystarczająco dużo pastwisk nie korzysta się z nich i prowadzi chów zamknięty kosztem jeszcze niezmienionego środowiska w innych krajach. Rozwiązanie tego problemu jest wg mnie bardziej realne niż nagłe odejście od produkcji mięsa.
No tak, krowy można hodować ekstensywnie na pastwiskach i to rozwiązanie też popieram. Oczywiście wtedy rosną ceny.
Cytuj:
Można jeszcze by dalej dywagować, iż Europa i tak nie posiada warunków klimatycznych pozwalających na produkcję substytutów mięsa na taką skale, która umożliwiłaby chociaż 60% produkcji własnej.
Dziwne jest to, co piszesz. Polska była przez wieki samowystarczalna żywieniowo, a nawet eksportowała zboże. Polacy nie byli wege, ale mięso w większości domów było tylko od święta, żadnej produkcji przemysłowej i do tego dużo mniejsza wydajność, niezmechanizowane rolnictwo, a te 30 kilka mln osób się wyżywiło.