Hajdamako, na opisany przez ciebie problem skuteczna jest pomoc rodziny / sąsiadów / znajomych albo też petsitterów (działają już w każdym większym mieście).
Nuit napisała:
Cytuj:
To dla mnie niezrozumiałe tabu jest. I nic nie ma wspólnego z ekologią. Bo jak psy są zdziczałe i stanowią zagrożenie dla ludzi, to jak dla mnie nie jest najgłupszym pomyslem wybić je i zjeść. Lepiej niż specjalnie hodować świnie na rzeź, a psy trzymać niehumanitarnych warunkach w schroniskach.
Nie będę już powtarzać tego, co napisał Hakken, ale odniosę się do odstrzeliwania "zdziczałych" psów i kotów. Po pierwsze uważam tą metodę za niehumanitarną i karzącą śmiercią zwierzęta, podczas gdy winni są ludzie, którzy je porzucają. Nie rozwiązuje ona także przyczyn problemu: nawet gdyby teraz wystrzelać wszystkie bezpańskie psy, to za miesiąc będą nowe. To nie jest rozwiązanie. Po drugie obowiazujące przepisy są tak nieprecyzyjne, że praktycznie każdy pies na spacerze poza miastem może zostać zastrzelony, jeśli tylko ma nieszczęście trafić na debila ze strzelbą. Kto nie wierzy może sprawdzić:
http://www.stopodstrzalom.pl/Rozwiazaniem byłaby ustawa, o której wspomniano w artykule, wprowadzająca obowiązek znakowania wszystkich psów i walkę z bezdomnością zwierząt metodami humanitarnymi (kontrola rozrodczości).