ale na szczęście świat kroczy w lepszą przyszłość --->
http://www.tvn24.pl/-1,1671128,0,1,sld-uderzy-w-kosciol-i-banki,wiadomosc.html< tu powinna być emotionka błogiego uśmiechu
>
EDIT:
Wróciłem do lektórki...
Kshyżowiec napisał(a):
Jak stwierdziło Radio Watykańskie, film „zręcznie
wyżyma wszystkie pseudodoktryny, które czynią z ekologii
religię tego tysiąclecia” i „popada w sentymentalizm”.IV
Recenzje „Avatara” wytykają mu panteizm – przekonanie
negujące istnienie Boga osobowego, a czyniące bóstwem świat.
Panteizm zakłada, że człowiek nie jest jakimś szczególnym
bytem, który ma więcej praw od reszty świata. Nie dziwi więc
wielkie znaczenie, jakie bohaterowie filmu nadają zwierzętom
czy roślinom. Tym samym nie pasują do świata, w którym Bóg
pozwala ludzkości czynić sobie ziemię poddaną, a zwierzęta
mają człowiekowi służyć.
Przekaz równoważności „stworzenia” (które stworzone
nie zostało, bo samo jest bogiem) wzmacnia wysokiej klasy
grafika 3D, przy użyciu której wytworzono humanoidalne istoty
o cechach zarówno ludzkich, jak i zwierzęcych (ogon, długie
uszy, kły). Te istoty czują, myślą i kochają lub nienawidzą. A po
śmierci ich dusze trafiają do... drzewa. To przemieszczanie się
duszy ludzkiej jest szczególnym motywem ukazującym
panteistyczną jedność świata jako układu zamkniętego, z którego
nie ma wyjścia do nieba czy piekła. Skrajną demonstracją tej idei
jest tytułowy „Avatar” czyli ciało, do którego można przenieść
ludzką świadomość. Ten proces przeprowadzany przy użyciu
zaawansowanej technologii jest jedynie naśladowaniem
naturalnego świata planety Pandory, gdzie do jego
przeprowadzenia wystarczy drzewo. Trudno o bardziej otwartą
propagandę panteizmu!
Jeden z recenzentów, Sergio Luiz Solimeo, celnie
zauważył, że „podstawowe przesłanie [filmu] zaprzecza
jakiejkolwiek idei stworzenia, grzechu pierworodnego,
odkupienia, sakramentów, łaski, sądu ostatecznego, nieba i
piekła. Ktoś, nie bez racji, może zapytać, czy plemię Na´vi jest
częścią planu stworzenia, czy nie ma ono udziału w grzechu
pierworodnym, czy zostało odkupione przez Pana Jezusa, czy
wszyscy z tego plemienia pójdą do nieba czy piekła?”.
Tak więc "Avatar" z jakiegoś powodu ma się odnosić do katolickich wierzeń. Jak w ogóle śmie promować panteizm! Przecież to zbrodnia godna piętnowania...
Rozwala mnie "Krzyżak"
Kshyżowiec napisał(a):
„The Sims” dopuszcza wszystkie znane modele życia:
parę małżeńską, konkubinat, homoseksualistów, samotną matkę
itd. Także „stworzenie“ mężczyzny mającego każde dziecko z
inną kobietą nie przedstawia problemu. Jest to wprawdzie
uznawane za zdradę, ale wywiera wpływ wyłącznie na relacje
zdradzający-zdradzona – wirtualne społeczeństwo tego faktu nie
ocenia.W grze można wybrać jeden z pięciu „celów
życiowych”: romansowanie, założenie rodziny, zdobywanie
wiedzy, sławy lub bogactwa. Czegoś tu brakuje, prawda? Życie
„sima” – postaci odgrywanej przez gracza – jest pozbawione
wszelkiego głębszego sensu. Składa się ono z pracy lub szkoły,
posiłków, snu i kilku godzin przeznaczonych na interakcję z
innymi „simami” i przedmiotami. „Sim” nie modli się do Boga
tylko (ewentualnie) do wiszącej na ścianie maski. Nie martwi się
o rodzinę, lecz egocentrycznie realizuje swoje cele. Jego
pragnienia ograniczają się do podstawowych potrzeb i żąda on
natychmiastowego ich zaspokojenia.
Przyszła matka dowiaduje się z tej gry, że wcale nie
musi być matką, by być spełnioną. Wcale nie musi żyć w
sakramentalnym małżeństwie; jeśli woli może pozostać samotna
albo w nieskończoność bawić się uczuciami mężczyzn lub
poszukać sobie kogoś tej samej płci (co niewątpliwie stanowi
najbardziej gorszący aspekt gry). Wszystko to nie łączy się
właściwie z żadnymi konsekwencjami – co utwierdza w
przekonaniu, że hołdowanie własnemu egoizmowi – całkowicieobce naturze matki – może być życiowym celem.
Oto doskonałe antyprzygotowanie do założenia rodziny
oraz przyjęcia i wychowania potomstwa w prawdziwym życiu.
Oto z pozoru niewinne wprowadzenie do szeroko komentowanej
dzisiaj „cywilizacji śmierci”. Jednak gdyby dorastająca
dziewczyna nie przyjęła do wiadomości tego przekazu, czeka na
nią koronny argument przeciwko posiadaniu dzieci. W wersji
„The Sims: Historie z życia wzięte”, próba wprowadzenia do gry
trzeciego dziecka kończy się komunikatem, że... nie wolno tego
robić, by nie wydzielać zbyt dużo CO2 do atmosfery!