Hakken napisał(a):
Ach wszystko przez te moje skróty myślowe. Oczywiście, ze człowiek jest wstanie wczuć się w osobę z innej kultury, czy nawet w przedstawiciela innego (choć w miarę podobnego) gatunku, jednak już odbiór emocji filtrowany jest przez uwarunkowania kulturowe. Np, zadawanie bólu uznajemy za negatywne ponieważ strach przed bólem wynika ze strachu przed śmiercią a żyjemy w kulturze, której największym strachem jest lęk przed śmiercią. Jednak gdybyśmy urodzili się np. wśród łowców głów to mimo tego, że potrafilibyśmy sobie wyobrazić, ze innego człowieka coś boli to nie kojarzyło by nam się to tak negatywnie, gdyż sami nie bali byśmy się ani bólu ani śmierci.
Każdy żywy organizm na tej planecie posiada dwie cechy. Pierwsza to taka, że się rozmnaża, drua jest taka, że się broni. Niektórzy podają to nawet jako uproszczoną definicję życia pomijając odżywianie. Obrona jest cechą zaprogramowaną biologicznie, wspólną dla wszystkich organizmów i dotyczy niechęci do odczuwania bólu i organicznego strachu przed śmiercią. Mechanizmy te - na ogół - zapewniają przetrwanie na poziomie jednostki i w konsekwencji całego gatunku. Nawet 100 letni człowiek przykłutu do wózka, ślepy, głuchy i głęboko przekonany, że po śmierci trafi na łąki edenu lub będzie tarzał siię w rui z hordą hurys i tak nie jest w stanie zapanować nad tym podprogowym mechanizmem i ciągle chronicznie boi się śmierci. Bo tak jest zaprogramowany. Nie ma tu nic do rzeczy kultura, w której dany człowiek żyje ani nie działają żadne filtry z nią związane - każdy organizm reaguje na określone bodźce w dokładnie w taki sam sposób. Jeżeli utrzymujesz, że Eskimos, murzyn i typowy Europejczyk inaczej reagują na obcięcie im ręki bo żyją w innych kulturach, to wybacz Hakkenie, ale po raz kolejny muszę się z tobą nie zgodzić i podsumować, że twoja wiara we wpływ kultury jest stanowczo zbyt wielka.
Oxa napisał(a):
Relatywizm! Oooo! Relatyyyyywizm!!
Wczoraj Ulf był łaskaw wspomnieć o genezie zostawania przedstawicielem Asatru. Wspomniał o kulcie i o kontakcie z Bogami. Jak rozumiem zasada działania jest podobna do analogicznej w Wicca. W związku z tym chcę napisać, że diametralnie zmienił się mój stosunek do Asatru - teraz rozumiem Was i szanuję. Jednocześnie chcę przeprosić za stwierdzenia oscylujące na granicy dobrego smaku w rozmowach z przedstawicielami Asatru poza forum - wynikało to z niezrozumienia, solennie obiecuję, że nic takiego więcej nie będzie miało miejsca. Wiecie, jestem jeszcze świeżym poganiątkiem, takim n00bem, do którego czasem trzeba mówić dużymi literami i który nie wie rzeczy, które dla innych mogą wydawać się oczywiste. Byłem przekonany, że bycie Asatru wynika z pełnej akceptacji zasad o których pisaliście, nie rozumiałem o co w tym chodzi.
Oxa napisał(a):
I just know what's hot, cute and full of magick
Oxa napisał(a):
Wrażenia, projekcje, impresje... Może najpierw przemyśl sobie to wszystko na spokojnie?... Bo w tej chwili ja z kolei nie mogę oprzeć się wrażeniu, że po raz kolejny potwierdza się przysłowie : każdy widzi to, co chce widzieć i nic ponad to.
Przemyślałem i przyznałem się do błędu.
Oxa napisał(a):
Czyli jednak bezradne oszołomienie? Tak przynajmniej wnoszę z Twojej odpowiedzi na hiperboliczny przykład Massenmordu podany przez Ulfa. No cóż, niech będzie. Zresztą to bardzo częsta i bardzo ludzka, zwyczajna reakcja. Chociaż nie do końca jestem pewna, czy nie zaświtałaby w Twojej głowie jakakolwiek chęć wyrównania rachunków.
Nie przepadam za sytuacjami, w których tracę nad sobą kontrolę. Oczywiście każdy ma jakąś granicę tolerancji, moja znajduje się dość wysoko, jednak w sytuacji opisanej przez Ulfa nie mam złudzeń jak by to wszystko wyglądało.
rawimir napisał(a):
A jak pokazuje zarówno zycie jak i historia nauki, największe spory dotyczą nie faktów a ich interpretacji. Moze dlatego, ze jesteśmy z nimi emocjonalnie związani, bo włożyliśmy pewien wysiłek w tworzenie teorii mającej dać nam zrozumienie faktów?
Dlatego należy zawsze podkreślać co jest faktem a co interpretacją. Interpretacje są zresztą raczej typowe dla nauk humanistycznych. Sprawia to, że nauki te nie są jednoznaczne. Tworzenie teorii jest typowe dla nauki i myślenia analitycznego, jednak nie uważam że można mieć emocjonalny stosunek do teorii i traktować ją w sposób analogiczny do hmm.. naszego dziecka
Teorie z samego założenia budowane są na bieżąco i w oparciu o posiadane dane.