Amvaradel napisał(a):
Mimowolny = nieuświadomiony. Mogą to być zarówno wartości tobie bliskie, jak i te całkowicie sprzeczne z twoimi ideami. Poza tym, ponieważ jest to w dużej mierze proces pozostający poza kontrolą świadomości, dochodzi do częstych sytuacji, gdy przekazy od różnych osób, grup są ze sobą sprzeczne.
Oczywiście. W imie wolnosci i pluralizmu akceptuje ten stan rzeczy. Jako rodzic mogę a nawet powinienem przekazywać własne wzorce.
Amvaradel napisał(a):
Raczej chciałabym, aby wzrosła świadomość tego, jakie wartości są promowane.
Promowane przez kogo? Przez szkołę? Czy przez rodziców?
Amvaradel napisał(a):
Rodzice, poprzez np. Radę Rodziców działającą przy każdej szkole, mogą mieć duży wpływ na to, jakie wartości będą w danej szkole promowane.
Z tym sie nie zgadzam. Szkoła publiczna, jako przymusowa, musi realizować program ustalony przez państwo. Jako członek Rady Rodziców w czasach kiedy moje dzieci chodziły do szkoły, wiem, że wpływ Rady na wartości promowane przez szkołę jest niewielki. Poza tym, w szkole, która jest przymusowa i tak zdecyduje wiekszość. Więc ta możliwość wpływu w przypadku światopoglądu mniejszości jest praktycznie żadna.
Amvaradel napisał(a):
Poza tym jest wiele wartości, które nie wzbudzają kontrowersji: bezpieczeństwo uczniów, zdrowie, kulturalne zachowanie, osiągnięcia w nauce itp. To te wartości są podstawą.
Jako advocatus diaboli powiem, że nawet te podstawowe wartosci mogą być kontestowane. Nie raz już nawetna tym forum spieraliśmy się o wydawałoby się, rzeczy oczywiste, które nie dla wszystkich były oczywiste.
Amvaradel napisał(a):
Może się zdarzyć, że do nauki etyki zatrudniani będą katecheci, ale problem widzę nie w braku filozofów z odpowiednimi kwalifikacjami, tylko w małej ilości godzin etyki - jeśli w jakiejś niewielkiej szkole leżącej poza dużymi miastami będzie do rozdysponowania 1-2 godziny etyki tygodniowo, to jaki nauczyciel-filozof będzie chciał dojeżdżać, żeby prowadzić tam zajęcia?
To jest kolejny problem. Nie zamaist braku filozofów ale oprócz braku filozofów i ten aspek jest krytyczny dla sprawy.
Co więcej, chyba nie rozwiązywalny. Nie mozna uczyć myśli etycznej w takiej ilości godzin, żeby w każdej najmniejszej szkole zagwarantować etat dla nauczyciela, bo wówczas uczniowie nie uczyliby sie niczego więcej.
Amvaradel napisał(a):
Hakken napisał:
Cytuj:
Czy nie taką własnie funkcję powinien pełnić WoS? Poza tym, z tego co słyszałem, jest podobno taki przedmiot jak "przedsiębiorczość"
Potwierdzam. Na obu tych przedmiotach uczy się o budżecie, podatkach itp.
Być może. Kiedyś tego nie było. Ale chyba nie najlepiej ta wiedza jest przekazywana, skoro nawet na tym forum podczas dyskusji o finansowaniu kościoła z budżetu, okazało się, że wiedza na temat podatków niektórych dyskutantów była żadna. Jesli prawdą jest, że uczą tego w szkole, to marnie widzę nauczanie etyki.
Poza tym jako rodzic czuję, że państwo nie powinno ograniczać wolności w zakresie wychowywania dzieci. Nie zgadzam się z tym jako zainteresowany obywatel. To znaczy juz nie zainteresowany, bo dzieci dorosły i są już samodzielne. Ale to o czym mówię, opieram także na własnym doświadczeniu, jako rodzic.
Sądzę, że często ulegamy złudzeniu, że państwo uchroni nas od patologii. Jednak nie chroni nas bardziej, niż moglibyśmy zrobić to sami a przy okazji ogranicza nam wolność.