Rawimir:
Cytuj:
Oczywiście, ze można. To jest służba swoim ludziom. Obcy się nie liczą. Cały czas, Amvaradel, abstrahujesz od kontekstu, w którym działa szaman i przykładasz miarę z innej epoki i innego kręgu kulturowego.
Gdy pada hasło "służba ludziom", pierwszymi moimi skojarzeniami są praca lekarza, strażaka, nauczyciela..., a także różne rodzaje bezinteresownej pomocy, wolontariatu etc. Innymi słowy przeciwieństwo mordowania i zadawania cierpienia. Tak więc w tym przypadku mówimy zupełnie innym językiem.
Co do kontekstu kulturowego dodam kilka słów wyjaśnienia, bo być może nie przedstawiłam tego wystarczająco jasno. Uwzględniam kontekst kulturowy w tym sensie, że porównuję szamana do jego współplemieńców i oceniam na ich tle. Więc nie dziwi mnie np., że szaman plemienny był analfabetą, gdy wszyscy wokół niego też byli. Ani że dzielił ludzi na swoich i obcych w czasach, gdy było to jedyną możliwą opcją. Natomiast teraz kontekst kulturowy jest inny, współczesny. I współczesny szaman, żyjący we współczesnym społeczeństwie, musi według mnie uwzględniać współczesny kontekst kulturowy, a nie bazować na kontekście kulturowym epoki kamienia łupanego czy kultury zbieracko-łowieckiej.
Cytuj:
A jesteś pewna, że wszyscy współcześni szamani, tę wiedzę mają? Nie sądzę. Poza tym, moim zdaniem, wcale nie chodziło, i nadal nie chodzi im o to, żeby chronić zasoby dla wszystkich, a tym bardziej dla samej ochrony. Im chodziło i chodzi o to, żeby chronić zasoby dla swoich własnych ludzi. Nawet kosztem życia innych ludzi. I właściwie pod tym względem nic się nie zmieniło do dzisiaj.
Nie jestem pewna, że ją mają. Tak samo jak pewno nie wszyscy umieją czytać i pisać. To zależy od tego, gdzie żyją, w jakiej społeczności, czym się zajmują. Natomiast jest wielu takich, którzy tą wiedzę mają i potrafią uwzględnić współczesny kontekst przekazując szamańskie nauki. I te nauki zdecydowanie brzmią bardziej ambitnie niż "chrońmy zasoby dla własnych ludzi".
Przywoływałam już na tym forum filmik
http://www.youtube.com/watch?v=RM8buuZJXGI - świetnie pokazuje głębszą perspektywę ( dyskusja w wątku:
http://forum.paganfederation.pl/viewtopic.php?f=26&t=1309 )
Szerszeń:
Cytuj:
Amvaradel, to co piszesz, tym bardziej ilustruje, że realny szamanizm nie nadaje się jako światopogląd dla "cywilizowanego człowieka". Wojna, czy walka nie jest niczym złym dla ludzi żyjących w strukturach plemiennych.
Gdybym się z tobą zgodziła, musiałabym uznać, że szamanizm jest już przeżytkiem, pieśnią przeszłości. Nie uważam tak. Szamanizm, tak jak cała ludzka kultura, może ewoluować i w tej ewolucji widzę jego duża szansę. Np. ścieżka wojownika jest obecnie odczytywana mniej dosłownie, a bardziej metaforycznie - to tylko jeden z przykładów.
Cytuj:
Proszę Cię nie porównuj też Holocaustu i masowego mordu, do ofiar religijnych - to ani ta skala ani ten kontekst... w ten sposób patrząc można zgeneralizować, że większość szamanów to zapici narkomani - bo i alkohol i środki halucynogenne są przez nich stosowane.
Skala inna, mechanizm podobny a może nawet taki sam.
Da się odróżnić używanie środków psychoaktywnych od uzależnienia od nich
Sądzę, że wśród szamanów można znaleźć przykłady i na jedno, i na drugie.
Hakken:
Cytuj:
A odkąd to my o mnie niby rozmawiamy?? W żadnym miejscu tej dyskusji nie przedstawiałem swoich wartości moralnych. Nie mam zatem pojęcia skąd wyciągnęłaś tak absurdalne sądy na mój temat. Jeśli jakiś relatywizm jest mi bliski to co najwyżej kulturowy, nie sądzę bowiem, że cywilizacja i moralność zachodu są automatycznie najlepsze z możliwych i wszyscy powinni myśleć tak jak ja. Nie mam za to zielonego pojęcia skąd wzięłaś ten nihilizm. Tak czy inaczej mówiłem tu jedynie o podejściu tradycyjnych szamanów.
Ok, skoro twierdzisz, że mówisz o podejściu tradycyjnych szamanów, a nie swoim, to być może źle odczytałam twoje intencje.
Asus:
Cytuj:
Działania pro-eko tak naprawde mają bardzo przyziemny wymiar - zapewniają nam przetrwanie, bo jestesmy od natury uzaleznieni. I głoszenie ich jako takich bede popierał w stu procentach - sam intensywnie dziąłam jako wedkarz na rzecz sprzątania śmieci nad woda nie tylko po sobie, ale też po innych wedkarzach. I zdaję sobie sprawę z tego, że rbię to z pobudek egoistycznych - żeby mi się lepiej łowiło, żeby nie truć wody (z której korzystam) i tak dalej
Uważam, że działania ekologiczne, które nie są ugruntowane w wyższych wartościach i pobudkach niż egoistyczne, siłą rzeczy zawsze będą powierzchowne i niewystarczające, ale to temat na inną dyskusję.
Natomiast tym, co zwraca uwagę jest fakt, że takie podejście potwierdza moje przypuszczenie, że mówienie o kontaktach z duchami najczęściej nie oznacza kontaktu z czymś istniejącym obiektywnie poza własną sferą psychiczną. Dlaczego? Bo w praktyce Inny nie jest uwzględniany, nie traktuje się go jako partnera, z którym można nawiązać kontakt, a jako "zasób". Postępowanie osoby, która twierdzi, że ma kontakt z duchami zwierząt nie różni się w tym momencie od postępowania osób, które w ogóle w żadne duchy czy dusze zwierząt nie wierzą. Asusie, prezentujesz zupełnie antropocentryczne podejście, w którym wartość innych bytów jest uzależniona jedynie od wartości, jakie one mają dla ciebie - tak, jakby te inne byty nie miały własnych pragnień, uczuć.
Cytuj:
Jeszcze na chwilę wracając do moralności, ofiar z ludzi itd. To, że zachodnia kultura teraz stawia ludzkie życie prawie nad wszystkim i odrzuca ofiary z ludzi wcale nie musi definiować że ogólnie życie ludzkie jest najcenniejsze. Bo w tym samym momencie zachodnia kultura stawia ponad ludzkie życie np. niepodlełość ojczyzny. Mówi się wprost o składaniu swojego zycia na ołtarzu ojczyzny.
Dla mnie zasadnicza sprawa to dobrowolność takiej ofiary: jeśli ktoś sam składa swoje życie w ofierze, to może to zrobić z każdego uznanego przez siebie za ważny powodu. Natomiast składanie w ofierze innych to przemoc, a często i dowód tchórzostwa (zabijam innego, bo boję się o swoje życie).