Międzynarodowa Federacja Pogańska

Ostatnio zaciekawił mnie wątek możliwości mojego organizmu połączony z pogaństwem...otóż odkryłem że na pogańskich zjazdach, imprezach itd mam o wiele większe możliwości fizyczne (porównywalne do opisów wikingów którzy co noc pili a w dzień wstawali o świcie i szli na bitwe i tak przez kilka dni, normalnie jak nie spie 7-8 godzin to ledwie żyje) niż podczas innych imprez, koncertów czy zwykłych dni. Normalnie przychodzi noc, dziesiąte piwo i nie mam już siły i musze to długo odsypiać - na pogańskim zjeździe trwającym 2 dni moge spać po 3 godziny, pić od rana piwo zamiast wody i nie tylko wtedy się nie upijam ale wcale tego nie odchorowuje - jak myślicie dlaczego?? To bardzo ciekawe zjawisko - myślicie że bogowie dodają sił???

Hm, z całą pewnością. Mam wrażenie, że ma to coś wspólnego z boskim wstawiennictwem Brovarusa, ewentualnie jego żony Adrenaliny i ich boskiej córki Zajebiozy.

Przepraszam bardzo moderatorów, nie mogłam się powstrzymać...

A zdziwiłabyś się Bo ja na niejdnym koncercie byłem i możliwości się zwiększają jeśli gdzieś się pije za nordyskich bogów Może to dziwne i śmieszne - sam się dziwie - ale tak jest, może jakiś piwny berserkr mi się uaktywnia??

Mysle ze to ten sam mechanizm ktory powoduje ze "opetana dziewczynka" rzuca sobie ksiedzem po calym pokoju :d

Testowalam to na sobie - oczywiscie ze to dziala a cala sprawa polega na przesterowaniu ukladu nerwowego tak ze przez okreslony czas masz podwyzszone mozliwosci...
Tylko ze praca z tych akumulatorow wymaga potem ich regeneracji a jak to zrobisz to twoj problem
Bogowie owszem pomagaja o ile rozumiem dobrze czym sa bogowie...

Alee... serio pytasz?

Przecież to chyba oczywiste, że jak coś jest dla Ciebie istotne, to to działa. Im bardziej istotne - tym lepiej działa. To jest tak banalne jak skuteczne. Każde działanie rytualne jest w swej naturze na tym oparte. W sytuacjach, gdy coś się liczy, mobilizujemy się, automatycznie, a człowiek ma naprawdę nielichy potencjał do zmobilizowania Możesz nazwać to bogami, możesz nazwać to chi, możesz nazwać naturalnymi ludzkimi możliwościami - jak zwał tak zwał, taka jest natura rzeczy. Każdej, nie tylko rytualnej. W ekstremalnych warunkach (góry, katastrofy, itp.) dzieje się to samo.

Tyle że ja tego nie odchorowuje potem i to mnie dziwi (ani śladu kaca, odsypiania itd co normalnie jest niemożliwe u mnie), nie wprowadzam się w ekstaze, nie ustawiam jakoś układu nerwowego itd nie ma też nic ekstremalnego w spotkaniu gdzie rytuał traw 30 min a reszta to spotkania jak wszystkie inne (tyle że już bez takich efektów). Może to wpływ tego że zwykle imprezy "pogańskie" odbywają się na łonie natury...Nie ćwicze latami aby nagle w ten wybrany czas mieć większe możliwości ani jakoś się o to nie staram - usnąłbym to bym usnął nie ma kłopotu ale jakoś wtedy nic mnie nie rusza A tak jak mówie na zwykłym koncercie gdzie tak samo się bawie i jestem nastawiony psychicznie bardzo podobnie (poza samym rytuałem trwającym przecież nie za długo i nie zawsze związanym z większymi przeżyciami) organizm reaguje normalnie - reaguje normalnie nawet w bitwie na miecze gdzie emocje są znacznie większe i teoretycznie powinienem się 3-mać lepiej po adrenalinie wydzielanej podczas pojedynku na miecze...

Ty może nie, ale Twoja podświadomość pewnie miałaby co nieco do powiedzenia w tym temacie.

myślę że to wykończy twoją wątrobę

Brzmisz jak ktoś zaskoczony, że jego bogowie mają moc
Mają

Bo maja, ja wiem co sie ze mna dzialo jak sie polaczylam ze "zwyklym duchem" a co dopiero jak ktos sie podlaczy pod Starych Bogow...