Międzynarodowa Federacja Pogańska

A co konkretnie masz na myśli? Lem pisał rózne rzeczy. Czym innym jest "Solaris" a czym innym "Dzienniki gwiazdowe Iona Tichego". Co do zawartych w ksiązkach Lema pomysłów, wiele ma szansę sie zmaterializować. W końcu, Lem jest filozofem, nawet jesli tak się sam tak nie określał i pisał o naturze ludzkiej. A to się nie dezaktualizuje.

Ciekawa koncepcja, że sci-fi przestaje zaliczać się do gatunku, kiedy okazuje się, że nauka poszła innym torem. Nie zgadzam się z opinią. Sam kiedyś zachwycałem się "Na srebrnym Globie" Żuławskiego. Autor napisał ją w epoce Młodej Polski, w czasach kiedy nie znano jeszcze zjawiska odrzutu. Załogę statku wystrzelono z armaty, po wylądowaniu "pociskowi" doczepiono koła i zamieniono w pojazd udający się na drugą stronę "srebrnego globu". Autor wychodzi z założenia, że skoro Księżyc zwrócony jest do Ziemi zawsze tą samą stroną, to siła odśrodkowa sprawia że atmosfera znajduje się wyłącznie na półkuli niewidocznej z Ziemi
Astronauci podróżują więc przez pozbawioną atmosfery widoczną z Ziemi półkulę kierując się na niewidoczną z nadzieją istnienia tam nadającego się do oddychania powietrza. Z pewną taką dozą nieśmiałości przyznam, że przeczytałem tę książkę 18 razy, jeszcze w podstawówce
Zdecydowanie jest to science - fiction, choć przecież bardzo stare.

ja się średnio na star-treka piszę...u nas w domu w tej chwili fanatycznie ogląda się wszystko co związane z Gwiezdnymi Wojnami( mój starszy syn) oraz Gwiezdnymi Wrotami( mój mąż głównie ale nie tylko...) jakby jeszcze Star-Treka zaczeli połykać to za chiny ludowe nie dopchałabym sie do dvd
A z filmów to ja i tak najbardziej kocham Dune i Blade-runnera!!!

A Dune było kilka wersji filmowych - chyba trzy. Najbardziej pasiła mi ta z Kyle Mc'Lachlan'em (Agent Cooper z Tween Peaks). No i książka też była boska, ale tylko pierwszy tom. A tomów tych jest chyba 8 - znam takich, którzy przeczytali wszystkie

właśnie te Diunę uwielbiam- tak na marginesie zrobił ją David Lynch -to był jego pierwszy firm z naprawdę dużym budżetem i zrobił naprawdę dużą...klapę! Aż dziwne że potem ktoś dał kasę na jakiś inny film...na szczęście byli tacy ryzykanci
a pierwszy tom serii przecztałam mając lat 11-12... przy pierwszym podejściu mało zrozumiałam ale potem było w moim wykonaniu wiele- wiele powtórek, taaaaak w zasadzie nauczyłam się czytać fantastykę na diunie właśnie.A mój ulubiony tekst dotyczacy mej wiary-NIE WIERZĘ W REINKARNACJĘ ZA TO WIERZĘ W PAMIĘĆ GENETYCZNĄ ...też się z sufitu nie urwał
http://pl.wikipedia.org/wiki/Diuna_(film)- a to coś na zachęte dla tych co nie widzieli

a i jeszcze coś dla prawdziwych trekkie- radzę się przyjrzeć obsadzie diuny...dla podpowiedzi postaci G.H

...a czarownice Bene Gesserit z Dune zainspirowały cię do zostania poganką

EEEEEEEEEEE nie poganką to ja chyba od urodzenia byłam!!!!No i "Mistrza i Małgorzatę" przeczytałam wcześniej
Ale nie przeczę że barę pomysłów zakonu BG bardzo mi się zawsze podobało!

"Mistrz i Małgorzata"... pod wpływem bardzo pochlebnych opinii i namawiania graniczącego z nękaniem zabierałem się za to dwa razy - w obu przypadkach efekt był taki sam - odkładałem. Jakoś nie przemawiała do mnie.
Mówiąc o klasykach sci-fi nie sposób nie wspomnieć o "Kontakcie" Carla Sagana. Autor - astrofizyk i egzobiolog był jednym z pionierów kalkulowania szans powstania inteligentnego życia. Napisał całą masę książek, w tym jedną jedyną nienaukową - sci-fi, właśnie "Kontakt". Jest genialna, na jej podstawie powstał też film z Judie Foster, ale jest tylko cieniem książki.

Ja z kolei do kontaktu się przybierałam parę razy...film oglądałam głównie przez J. Foster której urodę uważam za hymmmmm interesujacą.
A wracając do Diuny- fascynacja Bene Gesserit ma jedną dobrą stronę- raczej trudno po czym stać się fluffy bunny

Jak mowilem, to tylko koncepcja. Ja uwazam, ze jest logiczna.

Bo to o czym piszesz to dzis ze science nie ma nic wspolnego. Tak wiec dla mnie nie jest to SF, chociaz kiedys bylo.


Rawimir - a wiesz, masz racje co do Lema. Niektore aspekty jego ksiazek wciaz moga byc science fiction, nawet wg koncepcji, ktora ja przyjmuje.

Dla mnie sci-fi to sposób pisania. Przecież nie cała wiedza ulega przeterminowaniu. Do dziś znam na pamięć wiele parametrów, takich jak czas obiegu Księżyca wokół Ziemi - 27 dni, 7 godzin, 43 minuty i 11 i pół sekundy ( nawiasem mówiąc czas ten dokładnie odpowiada niezaburzonemu okresowi u kobiet ), jego odległość od Ziemi z dokładnością do metra, odległość Ziemi od Słońca, a patrząc na Księżyc rozpoznaję i potrafię nazwać struktury na nim występujące - mare Imbrium, Mare Frigoris, etc... po których podróżowali bohaterowie. I o to właśnie chodzi - sci-fi przemyca informację, pisany jest w taki sposób, żeby wzbogacać wiedzę i pobudzać opartą na niej wyobraźnię.

co do Diuny - ja przeczytałam 6 tomów i za najlepsze uważam 3 i 4ty
potem powstało jeszcze dwa, na podstawie notatek autora, ale nie miałam okazji mieć ich w swoich łapkach

no i do tego chyba 10 książek innych autorów (ale za wiele dobrego to o nich nie słyszałam )

co do filmów - jest Lyncha (świetny) i dwa mini-seriale (też dobre - jeden na podstawie "Diuny", drugi - "Dzieci Diuny" )

Lucky - idac Twoim tokiem rozumowania to SF bylaby np. trylogia husycka Sapkowskiego, bo dzieki niej sporo dowiedzialem sie o husytach. Ok, odpowiesz, ze SF to nauka scisla, wiec historia odpada. Idziemy dalej, bierzemy "Filary ziemii" czy "Katedre w Barcelonie" (ok, nie wiem ile w nich prawdy, ale zalozmy na potrzeby dyskusji, ze dane sa prawdziwe itd.) - dowiduje sie sporo o fizyce, wypornosci kamieni itd. SF? Chyba jednak nie

Jezeli mialbym podac inna definicje SF, ktora dla mnie tez jest do przyjecia ( i w sumie mniej skomplikowana, co dodaje jej wartosci) - SF to wizja przyszlosci, majaca podstawy naukowe, pisana zgodnie z wiedza i kultura osoby wspolczesnej (w rozumieniu - wspolczesnej czasom).
Dzieki takiej definicji trylogia husycka czy "Filary ziemii" nie lapia sie do SF (nie sa wizja przyszlosci).

Jak ja bardzo nie mogę się z Tobą zgodzić, ale równie mocno nie chce mi sie teorii literatury via forum przedstawiać.
A najbardziej to już nie mogę się zgodzić z tym co piszesz o cyberpunku. Ten nurt wcale nie umarł, tylko zmienił nastawienie. Zreszta tak naprawdę nie parametry techniczne w nim były najważniejsze a społeczne. Walka z machiną, opresyjnym system i totalitarnymi pseudo utopiami.

Ale nie chcę tu o tym dyskutować, umówmy się na piwo i pogadajmy o tym. Ok?



Wiem, ze jest fajny, ale żal mi

A ja słyszałem, że jest dobry i to od fana BSG, którego osądom ufam Jest tylko zupełnie inny i to nie jest BSG dzieje się tylko w tym samym uniwersum. Zresztą IMHO dobrze, bo ile można ciągnąć to samo...

A co do motywów pogańskich, to rzekłbym, że są one zupełnie otwarte a nie między wierszami ukryte. Religią dominująca w świecie przedstawionym jest religia helleńska

Hakken, ok, chociaz akurat nie przekonasz mnie. Nie zgadzasz sie z taka koncepcja - ok, ale nie zaprzeczysz, ze ona istnieje. Chociaz ciekawy jestem jak zdefiniujesz SF (i jak upchniesz do niej to wszystko co kiedys z SF wyroslo).



Ciekawe, pierwszy raz stykam sie z teza, ze Orwell tworzyl powiesci cyberpunkowe

To o czym mowisz moze byc prawda, ale tylko przy dookresleniu dodatkowych warunkow. Bo moge wymienic Ci tuzin pozycji, w ktorych tez wystepuje walka z machina, opresyjnym systemem oraz totalitarnymi pseudo utopiami i pozycje te nijak maja sie do cyberpunku (np. najnowsza ksiazka Kańtoch "Przedksiezycowi", ktora moglbym zaliczyc jako pierwsza (?) polska pozycje new weird).

Nie będę upychał wszystkiego, bo po co? Od tego mamy inne nurty aby można je łatwo zdefiniować. Ale jak chcesz to umówmy się na browara i pogadajmy, bo w życiu już za dużo na ten temat napisałem i chyba cześć swoich prac rocznych zacząłbym tu wklejać



Może nie cyberpunkowe, ale bez wątpienia był jednym z protoplastów tego gatunku i późniejsi pisarze się na nim mocno wzorowali.



Naturalnie masz rację, wybacz straszliwie to skróciłem. Są i inne czynniki, które sprawiają, że jedna powieść jest cyberpunkiem a druga nie np. prymat technologii nad człowieczeństwem i rozważanie na temat tego czym tak naprawdę jest to człowieczeństwo oraz kontestacja/bunt/próba złamania systemu itp.
Choć patrząc po tych głównych to zarówno "1984" jak i np. "Mechaniczna Pomarańcza" wciąż idealnie wpasowują się w ten nurt

Wlasnie o tym mowie



Jasne



Nie obraz sie, ale do tej pory spotkalem sie chyba tylko z jednym rzetelnym opracowaniem naukowym na temat fantastyki (moze dwoma, jak dorzucic do tego "Rekopis" Sapkowskiego, ale tam zajmuje sie tylko fantasy).



A wiesz, ostatnio coraz czesciej dochodze do wniosku, ze gatunki i nurty w literaturze fantastycznej nalezy traktowac podobnie jak podgatunki i nurty w muzyce - oprocz brzmienia i linii melodycznej (tu motywow i zabiegow literackich) trzeba brac jeszcze pod uwage srodowisko, kulture, swiadome samookreslenie itd (stad np. NY Hard Core, Washington Hard Core czy tez w fantastyce nowopowstaly nurt new weird zamiast urban fantasy czy wlasnie cyberpunka).

Juz wiem co wyroznia cyberpunk od innych ksiazek/filmow poruszajacych podobne tematy. Estetyka. Wlasciwie to cyberpunk estetyka stoi. Jest to element kluczowy dla tego nurtu i moge zaryzykowac teze (chociaz nie zamierzam jej bronic), ze inne elementy skladowe cyberpunka sa podporzadkowane i wynikaja z estetyki cyberpunkowej.
Gdy pomysle cyberpunk to nie przychodzi mi do glowy walka z systemem. Przychodzi mi do glowy walka z systemem prowadzona przez naprutych hackerow podlaczonych do swoich komputerow

Hej ludzie,

a tak wracając do tematu filmu i forum jednocześnie: czy zauważyliście, że stary Spock ma klamrę do paska w kształcie trójksiężyca (dwa sierpy księżyca plus okrąg), a w jaskini, w której medytuje rada starszych Wulkanów (czy co to tam było) stoi wielki posąg kobiety (a może Bogini)?

(O Star Treku wiem mało, więc może to oczywistość z kanonu, nie wiem?)

pp,
_3Jane

Wiara wolkan jest trochę podobna do pogaństwa. Bazuje na filozofii i dążeniu do równowagi, posiada elementy medytacji. Generalnie jednak Star Trek subtelnie wskazuje na bezsens religii, jednak z poszanowaniem filozofii z nich płynących i uznaniem wagi technik medytacji związanej z niektórymi z religii.
Na uwagę zasługuje wiara bajoran w "Prophets" ( Proroków ), którzy okazali się obcymi z tunelu podprzestrzennego, istotami dla których czas jest nielinearny - funkcjonujących w każdym momencie przeszłości, przyszłości i teraźniejszości.

Bardzo interesująca jest też sprawa czegoś w rodzaju religii Borg. Borg nieustannie dąży do samodoskonalenia, doskonałości. Kwintesencją doskonałości jest dla nich "Molekuła Omega".

Seven of Nine: "[...]Wiele lat czekałam, by móc obserwować tą molekułę, dlatego nie chcę zmarnować tej okazji.[...] Omega jest nieskończenie złożona,a jednak harmonijna. Dla Borga reprezentuje perfekcje.Chcę zrozumieć tę perfekcje."

Seven of Nine:"[...] Ta symulacja zawiera wiele składników religijnych. Studiowałam je, żeby zrozumieć to co widziałam w drugiej ładowni. Powód, dla którego Omega ustabilizowała się w przeciągu kilku sekund nadal jest nie jasny. Być może była to tylko chaotyczna anomalia. Nic więcej. Przez trzy koma dwie sekundy widziałam perfekcję. Kiedy Omega ustabilizowała się doznałam niezwykłego uczucia. Patrzyłam na nią, a ona zdawała się patrzeć na mnie. Borg zasymilował wiele gatunków, ich mitologie często wyjaśniały takie chwile olśnienia. Traktowałam je jako trywialne... może się myliłam."

Janeway: Gdybym cię nie znała, stwierdziłabym, że doświadczyłaś pierwszego duchowego oświecenia.

"Kiedy unoszę się ku powierzchni, czuję się jakbym stawała się kimś zupełnie innym. To prawdopodobnie efekt dekompresji."
Major Motoko Kusanagi
GitS

http://www.youtube.com/watch?v=UmwSTWLEzjI

Tak mi sie skojarzyło Swoją drogą Ghost in the Shell to wspaniała seria komiksów, filmów i seriali. Stanowczo moja ulubiona, dzięki niej pokochałem cyberpunk i jego filozofię i stałem się miejskim prymitywem



No brawo! Masz naturalnie sporo racji. Przecież w cyberpunku liczy się tylko styl. Poza jest wszystkim. Powinien to również doskonale zrozumieć każdy zapalony narciarz czy snowboardzista

Choć mimo wszystko sama estetyka nie wystarczy. To kiedy idziemy na ten browar

Cholender, że też wcześniej tu nie zajrzałam, kiedyś byłam mega fanką Star Treka, do tego stopnia, że na studiach na egzaminy ja, mój kumpel Pan Kapitan, oraz komandor Misza przyszliśmy w mundurach floty. Nigdy nie mówiliśmy "torebka ze śniadaniem" tylko replikator, nie było komórek, były komunikatory a palmtopy zwaliśmy tricoderami. Knajpę nazywaliśmy holodeckiem, a naszą miejscówę mostkiem. Nawet na kompie miałam zainstalowanego Lcarsa (czadowy interface!!!) kom i gadu wydawały dźwięki rodem z Voyagera, i wygaszacz też był klimatyczny. Moi rodzice dostawali "szlagtrafu" od tego wszystkiego hihihihi. Zabawa była przednia. Fakt faktem czuję niesamowity sentyment do tej serii i żałuję, że nie mam już tyle czasu by móc dalej grzebać w temacie. Oj starzeję się, ech!

Film widziałam dwa razy, a dzisiaj idę znowu xD

Uhm, a czy ja moge sie wylamac z tonu dyskusji i stwierdzic tylko ze bardzo podoba mi sie nowa wersja Spocka? ;>

To powinien cie zainteresowac serial 'Heroes' gdzie nowa wersja Spoka gra jednego z glownych bohaterow - tego zlego, i robi to fenomenalnie.

Nowy Spok to zdecydowanie najlepiej zagrana rola w całym filmie - rozdartego dziecko dwóch światów. Jestem pewny, że jeszcze go zobaczymy na pokładzie Enterprise